Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zapewnił po raz kolejny, że jego kraj nie zamierza napaść na Ukrainę, a cała ta wojna dawno by się skończyła, gdyby nie Stany Zjednoczone, które z pomocą Polski podtrzymują ten konflikt.
Łukaszenka powiedział tak – jak podaje telewizja Biełsat – podczas odwiedzin w kołchozie Żurawlinoje, gdzie oglądał wystawę nasion i rzepaku. Wtedy też poruszył temat rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przy czym zaznaczył, że to nie Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, ale cały blok NATO, a przede wszystkim Stany Zjednoczone przy pomocy Polski. Jego zdaniem ta wojna dawno by się skończyła, gdyby USA przy pomocy Polski nie podsycały konfliktu.
Białoruś, jak zapowiedział Łukaszenka, nie zamierza atakować Ukrainy, ani bombardować jej z białoruskiego terytorium, jest natomiast za uspokojeniem konfliktu. Bo ani on sam, ani Białorusini nie chcą, by ich dzieci walczyły na wojnie.
Nie przeszkadza mu to w szerzeniu kłamliwej, rosyjskiej propagandy. Wypowiedź o tym, że wojnę tak naprawdę podsycają USA przy pomocy Polski to tylko wierzchołek góry lodowej. Przypomnijmy, że ten sam Łukaszenka powiększa swoją armię, w lipcu oficjalnie przyznał, że grupa 20 tys. żołnierzy rosyjskich zaatakowała Ukrainę z terytorium Białorusi, wcześniej także przyznał się do kilku rosyjskich ataków rakietowych wykonanych z terytorium swojego kraju.
Łukaszenka: wojna trwa z winy Ameryki i Polski👇
Białoruski dyktator klasycznie już oskarża o wszystko Zachód. Twierdzi też, że "nie planuje" ostrzeliwać Ukrainy z terytorium Białorusi pic.twitter.com/Age7EYuxDB
— Biełsat (@Bielsat_pl) August 19, 2022