Więcej

    Wojna na Ukrainie. Ławrow znów grozi odwetem. Za co tym razem?

    Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych, ostrzegł, że jeśli Ukraina otrzyma broń dalekiego zasięgu od Zachodu, to “geograficzne cele operacji specjalnej mogą się zmienić”, jak powiedział.

    To już kolejna groźba Rosji w reakcji na nowoczesną broń dostarczaną Ukrainie – politycy rosyjscy powtarzają je za każdy razem, gdy na Ukrainę trafiają kolejne rodzaje broni dostarczanej przez kraje Zachodu. Jak dotąd żadna z tych gróźb nie została zrealizowana, co jednak nie przeszkadza im powtarzać ich przy każdej okazji.

    Jak informuje Wirtualna Polska, tym razem groźby padły podczas rozmowy Ławrowa z Margaritą Simonian, redaktor naczelną Russia Today i jedną z naczelnych propagandzistek Kremla, a fragmenty rozmowy opublikowała rządowa agencja RIA Novosti. Po raz kolejny Ławrow, powtarzając kłamstwa rosyjskiej propagandy stwierdził, że denazyfikacja i demilitaryzacja trwa i dotyczy już nie tylko Donieckiej Republiki Ludowej czy Ługańskiej Republiki Ludowej, ale też obwodu chersońskiego, zaporoskiego i kilku innych. Ale zagrożenie ze strony Ukrainy, jak powiedział, nadal istnieje – przy czym nie wyjaśnił, jakie to zagrożenie, skoro to Rosja napadła na Ukrainę, a nie odwrotnie.

    Szef MSZ stwierdził też, że Zachód wykazuje się “bezsilną wściekłością”, bo Rosja jest tą silniejszą stroną w “operacji specjalnej” na Ukrainie – co oczywiście jest kolejnym kłamstwem rosyjskiej propagandy, bo kolejne sukcesy militarne Ukraińców, straty ponoszone przez Rosję i trwająca gorączkowa, choć ukryta mobilizacja świadczą o czymś wręcz przeciwnym.

    Zdaniem Ławrowa wysłanie na Ukrainę broni dalekiego zasięgu jak HIMARS jest właśnie wyrazem tej bezsilnej wściekłości – oczywiście pominął tu całkowicie spustoszenie w rosyjskich oddziałach, jakiego dokonują Ukraińcy dzięki tej broni. Zagroził natomiast, że Rosja nie może pozwolić, by ktoś, kto kontroluje część Ukrainy, posiadał taką broni, bo stanowi to zagrożenie dla terytorium Rosji i tych republik, które ogłosiły niepodległość. Jak natomiast Rosja zamierza na to nie pozwolić – nie wyjaśnił.

    Przypomnijmy, że wojna na Ukrainie trwa od 24 lutego i na początku Rosjanie planowali trzydniową błyskawiczną operację z zajęciem Kijowa i osadzeniem tam rządu przychylnego Moskwie. Nie tylko nie udało im się zająć Kijowa, ale z większości zdobytych terenów musieli się wycofać, nie udało im się także złamać oporu Ukraińców. Na jaw natomiast wychodzą kolejne fakty zdecydowanie niekorzystne dla “drugiej armii świata”: rosyjscy żołnierze masowo dezerterują, brakuje im broni i wyposażenia, a korzystanie ze sprzętu z lat 50. ubiegłego stulecia to norma. Rosyjskiej propagandzie to jednak nie przeszkadza w szerzeniu kolejnych kłamstw.

    WiadomościWojna na Ukrainie. Ławrow znów grozi odwetem. Za co tym razem?