Rosyjscy propagandziści żądają od swoich władz ataków na Ukrainę w reakcji na zamach, w którym zginęła Daria Dugina. Ukraina stanowczo zaprzeczyła związkom z zamachem. “Nie jesteśmy państwem terrorystycznym” – napisał Mychajło Podolak, doradca prezydenta Zełenskiego.
Wściekłość, ale zapewne i strach ogarnęły czołowych rosyjskich propagandzistów po śmierci Darii Duginy, córki Aleksandra Dugina, nazywanego “ideologiem Putina” i “mózgiem Kremla”. 30-letnia Dugina wspierała ze wszystkich sił działalność swojego ojca, była publicystką polityczną Międzynarodowego Ruchu Eurazjatyckiego, który założył. A gdy z powodu szerzenia rosyjskiej propagandy objęto ją unijnymi sankcjami razem z ojcem, podkreślała w wywiadach, że jest z tego dumna.
Dugina zginęła wskutek wybuchu samochodu, którym jechała. Do wypadku doszło w miejscowości Bolszyje Wiaziomy pod Moskwą 20 sierpnia około godziny 21.00. Według wstępnych ustaleń Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, podanych w oficjalnym komunikacie, urządzenie zainstalowane w jej samochodzie, Toyocie Land Cruiser, wybuchło przy pełnej prędkości, a samochód się zapalił. Kierowca, Daria Dugina, zginął na miejscu. Komitet prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa popełnionego w niebezpieczny sposób.
Śmierć Duginy wywołała wręcz histerię w Moskwie. Jak informuje Wirtualna Polska, czołowi propagandziści Kremla żądają natychmiastowych ataków na centra decyzyjne Ukrainy tak, by Kijów zatrząsł się w posadach. Bo nikt z nich od Margarity Simionian naczelnej telewizji Russia Today, poczynając, nie ma wątpliwości, że za atakiem na Duginę stoją Ukraińcy. Propagandzista Maxim Kononenko opublikował wpis z danymi lokalizacyjnymi głównej siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, a Władimir Rogow, członek rady obwodu zaporoskiego, podał z kolei adresy siedziby prezydenta Ukrainy i zarządu wywiadu ukraińskiej armii.
Natomiast strona ukraińska stanowcza odcięła się od ataku na Duginą.
Mychajło Podolak, doradca Ukrainy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, powiedział w “Telemaratonie”, że Ukraina nie ma z tym nic wspólnego. “Nie jesteśmy państwem przestępczym, jakim jest Federacja Rosyjska, a tym bardziej państwem terrorystycznym” – podkreślił. Jego zdaniem atak na Duginą to dowód na rozpad wewnętrzny Rosji i walkę różnych ugrupowań o władzę.
https://twitter.com/bosh_lord/status/1561316734627467265
Nie byłby to zresztą w Rosji pierwszy raz, gdyby walka o władzę i wpływy toczyła się z pomocą wysadzeń w powietrze. W bardzo podobny sposób zginął w 2016 roku białoruski dziennikarz Paweł Szeremet. Co prawda nie w Moskwie, a w Kijowie, ale nikt dziś nie ma wątpliwości, że za jego śmiercią stały rosyjskie służby specjalne. Podobnie działo się w 2015 roku na Donbasie, gdy Rosjanie robili porządek wśród rebeliantów z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Zginęli wtedy między innymi Arsenij Pawłow, ps. Motorola, który wyleciał w powietrze razem z windą i Michaił Tołstych, ps. Giwi – on z kolei zginął w wybuchu pocisku z granatnika.