Co jakiś czas pojawiają się alarmujące informacje, że rząd jednak pracuje nad wprowadzeniem kolejnego podatku od nieruchomości – czemu rząd zaprzecza, choć zazwyczaj przyznaje, że taki podatek pomógłby rozwiązać sporo problemów. Jakich?
Wprowadzenie podatku od trzeciego i kolejnych posiadanych i niewykorzystanych mieszkań pomogłoby uzdrowić sytuację na rynku nieruchomości, choć oczywiście sam podatek nie rozwiązałby problemu. Jednak na pewno zmniejszyłby liczbę osób, które mają po kilka pustych mieszkań i trzymają je czekając na wzrost cen. W ten sposób generują popyt na rynku, oczywiście wzrost cen także – i sprawiają, że większości Polaków nie stać nawet na kawalerkę.
Wiceminister rozwoju Piotr Uściński przyznał w lutym, że rząd jest zaniepokojony stałym wzrostem cen nieruchomości i sytuacją na rynku mieszkaniowym, analizuje też różne rozwiązania. Chodzi przede wszystkim właśnie o zapobieganie spekulacjom – przeciwdziałanie praktykom inwestorów wykupujących mieszkania wyłącznie w celu inwestycyjnym, które później stoją puste.
Jak podała dziś “Rzeczpospolita”, prace nad nowym podatkiem są coraz bardziej zaawansowane. Polacy płaciliby go od niewykorzystanych lokali mieszkalnych, które posiadają, jeśli mają ich więcej niż dwa. Nad konkretnymi rozwiązaniami pracują ministerstwa finansów oraz rozwoju, a prace są już podobno bardzo zaawansowane.
Jednak na razie nie wiadomo, kiedy podatek miałby wejść w życie, ile miałby wynosić i jak miałby być naliczany. Według wiceministra Uścińskiego to jest nadal przedmiotem konsultacji z ekspertami.
