Po ostrym wpisie na temat straży granicznej i ich działań na wschodniej granicy wokół znanej aktorki rozpętała się burza. A za nią przyszły kłopoty. Kolejny pracodawca zastanawia się nad rezygnacją z jej usług.
Przypomnijmy, że aktorka nazwała strażników granicznych „mordercami” w emocjonującym wpisie w mediach społecznościowych, który zamieściła po obejrzeniu filmu pokazującego, jak wygląda sytuacja uchodźców na granicy.
Po tym wpisie na aktorkę spadła fala krytyki ze strony hejterów, sprawę rozpatruje też prokuratura, a sama aktorka straci pracę w „M jak miłość” emitowanym przez TVP, co osobiście zapowiedział prezes Jacek Kurski.
Aktorka przeprosiła za swój wulgarny wpis podkreślając, że docenia profesjonalizm oraz ciężką straży granicznej i innych służb mundurowych, ich dbałość o zapewnienie Polakom bezpieczeństwa. Jej słowa, jak napisała, odnosiły się wyłącznie do konkretnej sytuacji obejrzanej na filmie, który udostępniła i skomentowała. Swój wpis tłumaczyła emocjami, jakie wzbudziło w niej to nagranie.
Jednak przeprosiny nie wystarczyły, bo teraz okazuje się, że Barbara Kurdej-Szatan może stracić pracę także w reklamach Play, a to właśnie dzięki nim zyskała ogromną popularność. Od kilku dni na stronie operatora są wyświetlane tylko takie reklamy, które nie zawierają zdjęć aktorki. Ale firma zapytana o to, czy zamierza zastąpić aktorkę kimś innym, odpowiedziała jedynie, że jeśli się zdecyduje na zmianę konceptu, formuły czy aktorów – to poinformuje o tym media. A wkrótce po tym ogłosiła przetarg na „kompleksową obsługę kreatywną”. To może oznaczać nową kampanię reklamową – i już bez Barbary Kurdej-Szatan.
Źródło: Fakt