Dopiero po roku od zdarzenia wyszło na jaw, co stało się z 19-letnim Andrew Sorensenem ze Spokane. Zabił go ojciec dziewczyny, z którą Sorensen się spotykał po to, by ją uprowadzić i sprzedać handlarzom żywym towarem.
Cała historia zaczęła się w 2020 roku, kiedy nieletnia córka Johna Eisenmana zaczęła spotykać się z Sorensenem. W październiku tego samego roku chłopak uprowadził ją i sprzedał handlarzom żywym towarem – potwierdziło to dochodzenie policji. 60-letni John Eisenman uratował córkę i przywiózł ją z powrotem do domu, a później, nie czekając na zakończenie śledztwa i wyrok sądu, postanowił, że sam wymierzy sprawiedliwość sprawcy nieszczęścia jego córki.
W tym celu porwał 19-latka i wywiózł go na północ hrabstwa Spokane. Tam go zabił, a później zostawił w bagażniku samochodu na odludziu. Ciało zamordowanego zostało znalezione dopiero rok później: nieznana osoba znalazła samochód i odprowadziła go do Spokane, nie wiedząc o zwłokach w środku. Zapewne ich odkrycie było powodem, że porzuciła samochód na East Everett Avenue, gdzie z kolei zainteresowali się nim okoliczni mieszkańcy, który powiadomili policję o porzuconym samochodzie.
Funkcjonariusze sprawdzili auto i doznali szoku znajdując w środku zwłoki w stanie znacznego rozkładu. Ciało miało związane ręce i nogi, zaklejone usta, biegli stwierdzili też ślady wielu uderzeń kamieniem i ciosów nożem, które były przyczyną śmierci 19-latka.
Policja ustaliła, że sprawcą zabójstwa jest John Eisenman. Mężczyzna przyznał się do winy i podał powody: zabił Sorensena za uprowadzenie i sprzedaż córki. Teraz stanie przed sądem oskarżony o zabójstwo pierwszego stopnia.
Źródło: Radio Zet