Starcia z policją, podpalenie mieszkania, blokowanie ruchu, zniszczenia mienia w centrum miasta i wstrzymany ruch pociągów – w środę w Warszawie odbył się Marsz Niepodległości. Mimo wcześniejszych zapewnień, że w tym roku wydarzenie zmieni formułę i, z uwagi na panującą pandemię, przez miasto przejedzie wyłącznie niepodległościowa kolumna samochodów, wielu uczestników zdecydowało się na pieszy przemarsz przez stolicę.
Zgodnie z planem obchodów 102. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, uczestnicy Marszu Niepodległości mieli wyruszyć z ronda Dmowskiego o godz. 14:00. Trasa przejazdu kolumny samochodów obejmowała przejazd po pętli od ronda Dmowskiego na drugą stronę Wisły, do ronda Waszyngtona, następnie zawrócenie i przejazd ulicą do Dworca Centralnego. Ostatecznie grupa zmotoryzowana wyruszyła na trasę z godzinnym opóźnieniem. Wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, które było organizatorem wydarzenia, obwiniło stołeczną policję o utrudnianie wjazdu uczestników marszu na rondo.
https://twitter.com/krzysztofbosak/status/1326529527355412488
Mimo opóźnień, zmotoryzowana część Marszu Niepodległości odbyła się zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami. Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia organizującego obchody Święta Niepodległości w Warszawie ogłosił zakończenie zmotoryzowanego marszu o godz. 16:30. Jednocześnie poinformował, że Stowarzyszenie odcina ”się od wszystkich prowokacji, w tym ze strony policji”.
Kończymy zmotoryzowany #marszniepodległosci
Dziękujemy wszystkim, którzy uczcili dzisiejsze święto razem z @StowMarszN
Odcinamy się od wszystkich prowokacji, w tym ze strony @PolskaPolicja pic.twitter.com/cOhlI7F9vf
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) November 11, 2020
Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem przejazdu przez Warszawę, na rondzie Dmowskiego zebrała się liczna grupa osób, która postanowiła przejść do ronda Waszyngtona pieszo. Obecna na miejscu policja apelowała do uczestników o rozejście, przypominając, że zgromadzenie jest nielegalne.
Po godz. 15:00 w okolicy ronda de Gaulle’a w stronę funkcjonariuszy policji i obecnych na miejscu dziennikarzy poleciały kamienie, race i świece dymne. Policja odpowiedziała na atak użyciem gazu, a następnie weszła w tłum. Jak przekazał reporter PAP, po konfrontacji z policją, tłum przerwał barierki i ruszył w stronę ul. Mysiej, na Nowy Świat.
“W rejonie Ronda de Gaulle’a grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego” – poinformowała na Twitterze warszawska policja.
W rejonie Ronda de Gaulle'a grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 11, 2020
Kolejny komunikat przekazany przez policję dotyczył użycia wobec manifestujących chuliganów środków przymusu w postaci gazu pieprzowego i broni gładkolufowej. Na Al. Jerozolimskich pojawiły się karetki pogotowia, które opatrywały rannych leżących na chodniku.
Uczestnicy przemarszu rzucali racami i petardami w okna m.in. Domu Kultury Śródmieście, budynków wokół ronda Charles’a de Gaulle’a. Następnie obrzucili kamieniami budynek Muzeum Narodowego, a także zniszczyli elektryczne hulajnogi stojące na chodnikach. Racami i świecami dymnymi rzucano również w budynek przy ul. 3 Maja, gdzie zapaliło się jedno z mieszkań. Tuż obok wisiała tęczowa flaga i baner Strajku Kobiet. Jeden z uczestników marszu krzyczał “niech płonie ta k****”.
Pożar mieszkania przy al. 3 Maja w Warszawie opanowany. Brak osób poszkodowanych. Szybka reakcja mieszkańców oraz strażaków zapobiegła dalszemu rozwojowi ognia. Pożar mógł być spowodowany przez materiały pirotechniczne. Apelujemy o szczególna uwagę i rozsądek. #11listopada pic.twitter.com/RHyIHJEDo4
— Komenda Wojewódzka PSP w Warszawie (@Kw_PSP_Wwa) November 11, 2020
Na miejscu interweniowały dwa zastępy straży pożarnej. Ogień udało się opanować. Ze wstępnych ustaleń strażaków wynika, że przyczyną pożaru mogły być materiały pirotechniczne.
Policja otoczyła Marsz Niepodległości w okolicy Stadionu Narodowego. Część z uczestników schroniła się na stacji Warszawa Stadion, skąd rzucano w funkcjonariuszy kamieniami i racami. Słychać było również odgłosy petard.
Z chuliganami się nie negocjuje. Nieważne, gdzie są i jakie głoszą poglądy. Ważne, jak się zachowują. W takich przypadkach zawsze będziemy działać zdecydowanie dla przywrócenia porządku i zapewnienia bezpieczeństwa innych ludzi. pic.twitter.com/rJ1EhC5QPu
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 11, 2020
W pobliżu Stadionu Narodowego, w którym działa szpital tymczasowy dla chorych na #Covid_19, policjanci musieli działać zdecydowanie, aby udrażniać blokowane przez chuliganów drogi przejazdu dla karetek pogotowia i aut zaopatrzenia wiozących respiratory.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 11, 2020
Jak poinformował Zarząd Transportu Miejskiego na trasie Warszawa Wschodnia – Warszawa Zachodnia został wstrzymany ruch pociągów. W trakcie zamieszek wstrzymano również ruch tramwajowy i autobusowy. Dla ruchu zamknięto Al. Jerozolimskie na odcinku od pl. Zawiszy do ronda Waszyngtona.
Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz informował na Twitterze o prowokacji ze strony policji, a także o obecności zamaskowanych aktywistów Antify, którzy rozpętali zamieszki. “Te zachowania pociągnęły niestety też i innych uczestników, którzy się włączyli się do tego incydentu” – napisał.
Policja zamiast wyłapać kilku chuliganów podszywających się pod uczestników Marszu Niepodległości dążyła do konfrontacji. Oto jedna z ofiar niepotrzebnej agresji. Reporter Tygodnika Solidarność. pic.twitter.com/xPYVsVArHO
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) November 11, 2020
Zachowanie przedstawicieli Marszu Niepodległości mówiących o "policyjnych prowokacjach" to przykład skrajnego fałszu i nieodpowiedzialności. Takie wystąpienia służą wyłącznie zaognianiu konfliktowych sytuacji i podburzaniu chuliganów atakujących funkcjonariuszy.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 11, 2020
Jak poinformowała po zakończeniu Marszu stołeczna policja, funkcjonariusze zatrzymali chuliganów , którzy dopuszczali się agresji i wandalizmu. Przy zatrzymanych policja znalazła i zabezpieczyła niebezpieczne przedmioty oraz materiały pirotechniczne.
Jak podkreślała rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka, środowy marsz był nielegalny i nie respektował wyroku sądu, który podtrzymał decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości wydaną przez Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Dzisiejszy Marsz Niepodległości jest zgromadzeniem nielegalnym. Organizator nie respektuje wyroków sądów, ktore podtrzymaly stanowisko @trzaskowski_. Za ewentualne działania i bezpieczeństwo w tym momencie odpowiada @Policja_KSP.
— Karolina Gałecka (@K_Galecka) November 11, 2020
Po dzisiejszym "antyświęcie niepodległości" w @warszawa sądzę, że równie tragiczną rzeczą jak brak niepodległości lub jej ograniczenie jest posiadanie jej w pełni – i robienie przez władzę wszystkiego, żeby to koncertowo spieprzyć. pic.twitter.com/57spjwT1OV
— Pawel Rabiej (@PawelRabiej) November 11, 2020
Źródło: polsatnews.pl