Więcej

    Zaginięcie matki i córki. Poszukiwania trwają

    Policja zatrzymała podejrzanego o zabicie Aleksandry i Oliwii Wieczorek w Częstochowie. Jednak mężczyzna odmówił zeznań i nie wiadomo, co się stało z kobietami. Ponownie ruszyły poszukiwania.

    Przypomnijmy: Aleksandra Wieczorek 10 lutego po pracy poszła na działkę przy ulicy Żyznej. Zdążyła jeszcze wysłać córce Oliwii, która w tym czasie miała zdalne lekcje, zdjęcie przyciętych traw na działce – i przepadła. W poszukiwaniu mamy na działkę po lekcjach poszła Oliwia. Zadzwoniła stamtąd do babci z pytaniem, gdzie jest mama, bo na działce jej nie ma. Gdy babcia po kilku minutach do niej zadzwoniła – Oliwia już nie odebrała telefonu.

    Zaginięcie kobiet zgłoszono policji, a ta po kilku dniach dochodzenia zatrzymała 52-letniego Krzysztofa R., sąsiada z działek i dawnego partnera pani Aleksandry. Śledczy są zdania, że mężczyzna zabił kobietę z zemsty za odrzucenie, a Oliwię dlatego, że to przypadkiem zobaczyła.

    Mężczyzna wprawdzie zaraz po zatrzymaniu miał przyznać się do zabójstwa, ale już podczas przesłuchania w prokuraturze temu zaprzeczył i odmówił składania zeznań. Nie wiadomo więc, jaki miał motyw ani gdzie są ciała obu kobiet – o ile to on jest sprawcą i o ile nie żyją.

    Policjanci starają się ustalić działania mężczyzny w dzień zaginięcia Aleksandry i Oliwii. Udało im się ustalić, jak podała TVN24, że krótko po zaginięciu matki i córki samochód podejrzanego zarejestrowała kamera na stacji paliw niedaleko działek. Ale mężczyzna nie tankował auta, tylko nabrał paliwa do kanistra, zapłacił i odjechał z powrotem w kierunku działek.

    Funkcjonariusze badają ten trop, sprawdzają także telefony komórkowe obu zaginionych. Wolontariusze natomiast zapowiedzieli wznowienie poszukiwań w okolicach ogródków, bo prawdopodobnie to właśnie tam doszło do zbrodni. Jak dotąd nie znaleziono żadnych śladów, które wyjaśniłyby, co się stało z zaginionymi.

    Źródło: Fakt
    WiadomościZaginięcie matki i córki. Poszukiwania trwają