Więcej

    Zabójstwo dwóch kobiet w Częstochowie: na jaw wychodzi coraz więcej faktów

    Coraz więcej wiadomo o zabójstwie Aleksandry W. i jej córki Oliwii, które zaginęły 10 lutego. Choć podejrzany o ich zabicie nadal milczy, prowadzone śledztwo ujawnia kolejne przerażające fakty.

    Przypomnijmy, że obie kobiety zaginęły 10 lutego po południu, na terenie działek przy ulicy Żyznej, gdzie swoją działkę miała pani Aleksandra. Nie wróciły do domu na obiad, nie nawiązały kontaktu z rodziną i nie wiadomo było, co się z nimi stało. Zniknął też pies Oliwii.

    Po trzech dniach policja zatrzymała 52-letniego Krzysztofa R., sąsiada pani Aleksandry z działki, który mieszkał na stałe na swojej działce po rozwodzie z żoną. Mężczyzna w pierwszej chwili po zatrzymaniu miał się przyznać do zabójstwa obu kobiet, ale później odwołał zeznania, odmówił składania nowych i milczy do dziś.

    Policji jednak udało się znaleźć ciała obu kobiet i psa zakopane w lesie w Romanowie niedaleko Częstochowy – to rodzinna miejscowość Krzysztofa R. Oficjalna identyfikacja co prawda nie miała miejsca, bo wszyscy krewni są w tak złym stanie psychicznym, że nie byli w stanie jej dokonać i trzeba poczekać na wynik badań DNA, jednak śledczy w zasadzie nie mają wątpliwości, że to ciała zaginionych matki i córki.

    Wiadomo już dzięki wynikom sekcji zwłok, że Oliwia zginęła przez uduszenie. Sekcja nie wykazała jednak, co było powodem śmierci pani Aleksandry – w jej przypadku trzeba było zlecić dodatkowe badania, których wyniki będą znane za kilka dni.

    Sporo nowych informacji jest też o Krzysztofie R. Mężczyzna po zaginięciu kobiet wyraźnie próbował przygotować sobie alibi, ale osiągnął tylko taki skutek, że bardziej zwrócił na siebie uwagę. Śledczy już wiedzieli, że kiedyś coś go łączyło z panią Aleksandrą, pomagał jej na działce, a nawet zrobił remont mieszkania, ale później ich wzajemne relacje znacznie ochłodły.

    Funkcjonariusze podczas przeszukania mieszkania Aleksandry znaleźli też zamontowaną kamerkę, dzięki której ktoś mógł podglądać dziewczynę. Co ciekawe, pani Aleksandra dwukrotnie składała na policji doniesienie w sprawie anonimowego nękania jej córki przez internet. Czy ma to jakiś związek? Na razie policjanci badają także ten wątek.

    Krzysztof R. przez kilka miesięcy nie kontaktował się z sąsiadami z działek, ale dzień po zaginięciu obu kobiet zadzwonił do kilku z nich, jakby potrzebował alibi: opowiadał o tajemniczym zaginięciu, mówił, że widział panią Aleksandrę na działce, ale nie wie, co się z nią stało, bo pojechał do sklepu. Po zatrzymaniu próbował obciążyć podejrzeniami innego działkowca, ale mu się to nie udało. Śledczy zatrzymali tylko jego.

    Źródło: Fakt
    WiadomościZabójstwo dwóch kobiet w Częstochowie: na jaw wychodzi coraz więcej faktów