Wrocławskie okno życia znów zdemolowane! Przez dwudziestolatkę

“Od zawsze zdarzały się głupie żarty – otwieranie Okienka, włączanie alarmów itd., ale w ostatnim czasie doszło demolowanie Okienka i ” – napisała zbulwersowana siostra Macieja Miozga po ostatnich zniszczeniach. Co tam się wydarzyło?

Wrocławskie życia znajduje się przy ul. Rydygiera, w klasztorze Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza. Działa od 2009 roku. To tutaj wrocławianki, które urodziły dziecko, ale nie są w stanie go wychować, mogą zostawić maleństwo. trafiają pod opiekę sióstr, są badane, a później trafiają do adopcji. Ich nie są poszukiwane.

Wydawałoby się, że taka instytucja powinna się cieszyć powszechnym szacunkiem i wsparciem – siostry uratowały już 18 dzieci, które dzięki nim mają szczęśliwe rodziny. Tak jednak nie jest.
“Od zawsze zdarzały się głupie żarty – otwieranie Okienka, włączanie alarmów itd., ale w ostatnim czasie doszło demolowanie Okienka i kradzieże” – napisała zbulwersowana siostra Macieja Miozga, jak podaje Fakt. Siostra ła też, że zakonnice nie nadążają z kupowaniem becików, materacyków, wanienek czy farb do malowania zniszczonych ścian.

Bo, jak wyjaśnia Fakt, przyciąga amatorów cudzej własności, którzy chętnie wymienią ukradziony materac czy becik na kolejna porcję alkoholu – ale też osoby, które uważają, że włączenie alarmu w środku nocy to świetny dowcip. Zdarzały się wypadki włamań do okna życia po to, żeby… odespać wcześniej wypity .

Niedawno w oknie życia zakonnice znalazły… 20-letnią dziewczynę. Co tam robiła? Okazuje się, że weszła do środka, żeby sobie zrobić i okienko za nią się zatrzasnęło. Nie mogła już samodzielnie wyjść. Była pod wpływem alkoholu.

W tym przypadku był znany i ukarała młodą kobietę mandatem w wysokości 500 zł. Ale nie zawsze udaje się zidentyfikować wandala, a siostry nie chcą zamontować monitoringu, bo przecież to miejsce ma zapewniać anonimowość…

#BejmyNEWSWrocławskie okno życia znów zdemolowane! Przez dwudziestolatkę