Wojsko Polskie szuka rekrutów. Minister Błaszczak: “Zwiększymy liczebność wojska”

Zgodnie z ustawą o obronie ojczyzny, która weszła w życie 23 kwietnia, do zawodowej i terytorialnej służby wojskowej doszła jeszcze dobrowolna zasadnicza. Chodzi o to, by żołnierzy było więcej i żeby byli jak najlepiej wyszkoleni.

Jak poinformował minister Mariusz Błaszczak, obecnie liczy około 150 tysięcy żołnierzy. Docelowo ma ich być dwa razy tyle, z czego 250 tysięcy to mają być zawodowi, a 50 tysięcy – żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Dobrowolna służba wojskowa trwa 12 miesięcy: w tym czasie kandydat będzie musiał odbyć podstawowe szkolenie zakończone przysięgą wojskową, a później, przez 11 miesięcy, będzie przechodził szkolenie specjalistyczne i wykonywał obowiązki służbowe – a wszystko to za 4,5 tys. zł miesięcznie. Dzięki temu w ciągu kilku lat liczba żołnierzy Wojska Polskiego ma wzrosnąć do 300 tysięcy.

Jak jednak powiedział “Faktowi” , broni SZ RP w rezerwie – ten model nie wystarczy, by zwiększyć liczbę żołnierzy do 300 tysięcy. Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa musi oferować cały system zachęt, by młodzi ludzie chcieli iść do wojska i naprawdę stać się żołnierzami, a nie tylko odbębnić rok w armii z obowiązku. Generał zwraca uwagę, że potrzebni nam się nowi żołnierze rezerwy, bo ci, których mamy obecnie, nie byliby zbytnio przydatni na współczesnej wojnie. Takich wojen, na jakie oni byli szkolenia, już nie ma.

Tymczasem zachęta w postaci wynagrodzenia w wysokości 4500 zł może się okazać niewystarczająca. Taka pensja nie będzie atrakcyjna dla młodych ludzi, którzy z racji dobrego wykształcenia mają już dobrą i dobrze płatną pracę – a właśnie tacy w armii byliby potrzebni. Takie przyciągnęły przede wszystkim osoby bez dobrego wykształcenia i bez pomysłu na siebie – albo takie, które w swoim fachu nie mogą liczyć na początku na taką pensję.

Jednak choć w Polsce mało który zawód zapewni człowiekowi taką wypłatę na początku kariery zawodowej, to jednak chętnych może nie być aż tak wielu, jak sądzą autorzy tej ustawy. Wielu młodych ludzi będzie wolało poczekać rok czy dwa, aż taką samą pensję dostaną w swoim fachu, nie musząc w tym celu zdobywać nowego zawodu i ńczyć uciążliwe szkolenia. Zawsze mogą też wyjechać za ę, by zarobić więcej. I choć większość młodych ludzi przyznaje, że dodatkowe szkolenia obronne są potrzebne, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia na naszej wschodniej granicy, to jednak są też zdania, że oferowane warunki nie przyciągną wielu chętnych poza pasjonatami wojskowości.

Jednak generał Skrzypczak jest zdania, że nie tylko o pieniądze tu chodzi, bo ci, którzy walczą dla wynagrodzenia, to najemnicy, nie żołnierze. Znacznie lepsze byłyby na przykład ulgi w podatkach lub pewność, że będzie miał pracę, gdy wyjdzie z wojska. Bo tu chodzi o przygotowanie ów, by w razie potrzeby umieli bronić ojczyzny.

#BejmyNEWSWojsko Polskie szuka rekrutów. Minister Błaszczak: "Zwiększymy liczebność wojska"