Piotr Tołstoj, wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy, powiedział w wywiadzie dla włoskiej gazety “La Repubblica” o wojnie na Ukrainie, że Rosja nie zatrzyma się, dopóki nie dotrze do granicy z Polską.
Jego zdaniem osiągnięcie granicy z Polską jest warunkiem zakończenia tej “operacji specjalnej”, jak powiedział według kanału Nexta.
“Rosja nie zatrzyma się, dopóki nie osiągnie polskiej granicy” – oświadczył Tołstoj w “La Repubblice”. I zapowiedział, że jeśli Finlandia i Szwecja zechcą dołączyć do NATO, to muszą się liczyć z tym, że rosyjskie rakiety nuklearne znajdą się na ich granicach.
Wiceprzewodniczący wyjaśnił też przy okazji, co według Rosjan znaczy denazyfikacja, bo jak donoszą media w ostatnich dniach – nawet sami Rosjanie nie mają pojęcia, co oznacza ten termin. Otóż “denazyfikacja” Ukrainy to zakaz gloryfikacji nazistów, takich jak Stepan Bandera.
State Duma vice-speaker calls Russian troops on the border with Poland a condition for completing the "operation" in Ukraine
Russia won't stop until it reaches Polish border, said Vice Speaker of State Duma Peter Tolstoy in an interview with the Italian newspaper La Repubblica. pic.twitter.com/8bJl94f3Wi
— NEXTA (@nexta_tv) May 7, 2022
Wypowiedź wiceprzewodniczącego wywołała wiele komentarzy internautów, w większości nieprzychylnych – nie dlatego, że zapowiedział dojście wojsk rosyjskich do granicy z Polską, tylko dlatego, że… nie zna geografii. Internauci przypomnieli mu, że wojska rosyjskie na Ukrainie już są, w obwodzie kaliningradzkim, który graniczy bezpośrednio z Polską. “Może powinien więcej studiować geografię, a mniej szczeka” – ironizują komentujący.
Być może rosyjskie wojska mogłyby znaleźć się na polskiej granicy od strony białoruskiej. Ale prezydentowi tego kraju, Aleksandrowi Łukaszence, który jak może lawiruje, by uniknąć większego zaangażowania w wojnę, raczej by się to nie podobało. Co innego przepuszczać rosyjską armię przez swoje terytorium i tworzyć szpitale polowe – a co innego pozwalać jej stać przy zachodniej granicy w niedwuznacznej groźnie wobec sąsiada.
Kolejny komentujący zwraca uwagę, że z przechwyconych dyskusji najemników Grupy Wagnera wynika, że aby Rosja zwyciężyła na tej wojnie, potrzebuje jeszcze co najmniej 600 tysięcy żołnierzy, bo tyle według ich wyliczeń trzeba do całkowitego pokonania Ukrainy. “Kto mówi, że we współczesnej wojnie nie jest potrzebnych wielu żołnierzy – mówi bzdury. Bez względu na to, jak bardzo precyzyjną bronia sie dysponuje, to tylko piechota dzie naprzód” – czytamy w przytoczonej wypowiedzi.
Internauci zwrócili także uwagę, że jak dotąd, Rosjanie musieli odstąpić od Kijowa, nie mogą zdobyć nawet Donbasu na wschodzie Ukrainy, w rekordowym tempie tracą sprzęt i ludzi, a na zachodzie ograniczają się jedynie do sporadycznych bombardowań. Pytają więc, jak więc deputowany Tołstoj sobie wyobraża to dojście do zachodniej granicy Ukrainy – i z jaką armią, skoro wszystkie rosyjskie oddziały walczą na wschodzie i nie mogą się stamtąd ruszyć.