Władimir “Vakha” Andanow z Grupy Wagnera został zabity w obwodzie charkowskim, jak podały ukraińskie media. To kolejny doświadczony żołnierz, który walczył na Ukrainie – i kolejny cios dla rosyjskiej armii.
Władimir “Vakha” Andanow był członkiem Grupy Wagnera, militarnej organizacji powiązanej z Jewgienijem Prigożynem, rosyjskim oligarchą. Był doświadczonym żołnierzem: walczył między innymi w Syrii i w Libii, a także na Ukrainie podczas zajmowania przez Rosję Donbasu w 2014 roku i został przez Putina odznaczony Orderem Odwagi. Nie był Rosjaninem, ale Buriatem: znany był z wiary w szamańskie rytuały, które miały go uchronić od śmierci.
Jak się jednak okazało, jego doświadczenie i magia okazały się niewystarczające. Podczas nocnego rekonesansu terenu w obwodzie charkowskim zginął zastrzelony przez ukraińskiego snajpera.
Najemnicy z Grupy Wagnera zostali ściągnięci na Ukrainę pod koniec marca, gdy stało się oczywiste, że z dotychczasowymi siłami Rosja sobie nie radzi. Było ich około 1000, nie wiadomo, ilu dotąd zginęło.
Według szacunków ukraińskiej armii na froncie zginęło dotąd około 31 360 rosyjskich żołnierzy.