W internecie można znaleźć zagadkową stronę z wizerunkiem Mostu Krymskiego – i zamieszczonym na nim zegarem, który odlicza czas do zniszczenia mostu. Jest też apel do Rosjan, by uciekali, dopóki jeszcze mogą.
To niesłychanie mocny i precyzyjny cios ze strony ukraińskiej w wojnie psychologicznej i propagandowej, jaka toczy się między Rosja a Ukrainą równolegle do tej na froncie. By to jednak zrozumieć, trzeba wiedzieć, jak ogromne znacznie ma Most Krymski, którego wizerunek widnieje na stronie.
Otóż Most Krymski przechodzi nad Cieśniną Kerczeńską między Morzem Azowskim a Morzem Czarnym. Łączy więc bezpośrednio Krym z należącym do Rosji Krajem Krasnodarskim. To tędy idzie główne zaopatrzenie na okupowany przez Rosjan Krym i okupowany obwód chersoński oraz oblężony Mariupol, bo to najkrótsza droga. Zniszczenie mostu uniemożliwi więc regularne dostawy broni i sprzętu dla oddziałów rosyjskich. Owszem, Rosjanie mogą skierować transporty na północ, przez Rostów, a później na Donbas, jednak to wydłuży drogę, także jej odcinek prowadzący przez tereny walk, co narazi transporty na zniszczenie. A logistyka dostaw na front u Rosjan i tak pozostawia wiele do życzenia.
Rosjanie doskonale o tym wiedzą, dlatego most jest bardzo dobrze strzeżony, między innymi zestawami przeciwlotniczymi S-500. Ukraińcy już nie raz próbowali pokonać obronę mostu, ale jak dotąd – bezskutecznie. Kilka tygodni temu Ołeksij Daniłow, sekretarz Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, powiedział wprost, że gdyby tylko Ukraińcy mogli, już dawno wysadziliby ten most w powietrze, jednak jak na razie pozostaje on poza zasięgiem ich wojsk.
A teraz w sieci pojawiła się strona Crimeanbridgedown.com.ua, na której zegar odmierza czas do upadku Mostu Krymskiego! Zgodnie z jego wskazaniem most wyleci w powietrze 9 maja, a więc w Dniu Zwycięstwa, niezwykle ważnym i hucznie obchodzonym święcie Rosjan na pamiątkę zwycięstwa podczas drugiej wojny światowej. Żeby nie było wątpliwości, o co chodzi, na dole jest napis: “Rosjanie, którzy przenieśli się na Krym po jego okupacji w 2014 roku, macie jeszcze czas na opuszczenie terytorium suwerennego państwa Ukrainy!”.
Czy rzeczywiście tak się stanie? Nie wiadomo, bo nie wiadomo tak naprawdę, kto jest autorem tej strony. Poza tym czy strona ukraińska planując atak na tak strzeżony obiekt, podawałaby wszem i wobec jego termin, co pozwoliłoby Rosjanom wzmocnić obronę? Większość analityków jest zdania, że mamy tu raczej do czynienia z kolejna odsłoną wojny psychologicznej, która ma zasiać wątpliwości, osłabić morale – ale niekoniecznie doprowadzić do fizycznego ataku. Jednak trzeba też pamiętać o czymś takim jak podwójny blef – a Ukraińcy już nie raz pokazali, że są prawdziwymi mistrzami w takich grach.