Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, aktywnie wspierający politykę Władimira Putina, próbował popełnić samobójstwo, jak informuje ukraińska agencja Unian, powołując się na informacje rosyjskich dziennikarzy z projektu FreeDom.
Według informacji do incydentu miało dojść 1 lipca, a byłego prezydenta znalazł z bronią w ręku jego ochroniarz. Udało mu się przekonać swojego pracodawce, żeby oddał pistolet.
Sprzątaczka znalazła aż 5 wariantów pożegnalnych listów, w których Miedwiediew napisał, że ma już dość bycia kukiełką, a za jego śmierć odpowiadają Putin i jego najbliższe otoczenie.
Ilja Ponomariow, rosyjski działacz polityczny, powiedział, że nie dziwi go to zdarzenie. Jego zdaniem to efekt wewnątrzkremlowskiej wojny o władzę. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Miedwiediew zdobył władzę dzięki Putinowi i że to z jego powodu odmówił ponownego startu w wyborach prezydenckich.
Przypuszcza się, że obecnie między Miedwiediewem i Kirijenką trwa wewnętrzna walka, kto będzie następcą Putina. Eksperci twierdzą, że zachowanie Miedwiediewa w ostatnim czasie jest dowodem na głęboką depresję, i to ona stałą się powodem próby samobójczej. Zdaniem Ilji Ponomariowa z Miedwiediewem wiązano ogromne nadzieje polityczne, jednak on wszystkie zaprzepaścił. Dlatego jest obecnie bardzo krytykowany, co mogło się stać przyczyną jego depresji.
Wcześniej dziennikarze informowali, że po rozpoczęciu wojny na Ukrainie Miedwiediew zmienił się w rozzłoszczonego rosyjskiego polityka piszącego gniewne posty pod adresem Zachodu i Ukrainy na Telegramie. Ta jego “telegramowa” aktywność była próbą wydobycia się z politycznego zapomnienia. Ale jest i inny punkt widzenia na tę sprawę: że było to tylko wykonywanie zadań, jakie postawił przed nim Putin, a nie jego własna inicjatywa.
