Wraz z nadejściem wiosny przyroda budzi się do życia, a wraz z nią pojawiają się kleszcze. Aktywność tych pajęczaków wzrasta. Najtrudniejsza sytuacja jest na Warmii i Mazurach oraz na Podlasiu.
Jak mówi lek. Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator nauki medycznej, województwa warmińsko-mazurskie oraz podlaskie to regiony, w których kleszcze zadomowiły się na stałe. Ponadprzeciętna liczba tych pajęczaków występuje również w Małopolsce i na Śląsku.
Kleszcze mogą powodować takie choroby jak odkleszczowe zapalenie mózgu czy boreliozę.
Borelioza to poważna choroba, na którą nie ma szczepionki. Wykryta na wczesnym etapie, przy pierwszych objawach chorobowych może być skutecznie leczona. Leczenie staje się trudniejsze przy późnym wykryciu zakażenia.
Wyższe ryzyko, że kleszcz jest nosicielem krętków wywołujących boreliozę występuje w obszarach jego endemicznego występowania, a więc na Warmii, Mazurach i na Podlasiu. Czynnikiem zwiększającym ryzyko zakażenia jest również czas, w którym kleszcz miał kontakt z ciałem człowieka. Ryzyko wrasta po 24, a według niektórych specjalistów po 48 godzinach od ukąszenia.
Kolejnym czynnikiem zwiększającym ryzyko zakażenia boreliozą jest smarowanie kleszcza tłuszczem, lub wyciskanie go.
Pierwszym objawem zakażenia jest rumień wędrujący, który pojawia się mniej więcej po trzech dniach od ukąszenia. Jest to zaczerwienie w miejscu ugryzienia, które stopniowo powiększa się, a także przemieszcza się po ciele.
W kolejnym stadium zakażenia, pojawiają się problemy ze stawami, a także problemy kardiologiczne i neurologiczne. Jest to etap, w którym leczenie boreliozy jest już niezwykle trudne.
Warto wychodząc na spacer do lasu założyć ubranie zakrywające całe ciało, co utrudni kleszczowi kontakt ze skórą i możliwość ugryzienia. Poza tym warto po powrocie ze spaceru obserwować najcieplejsze miejsca na ciele – pachy czy pachwiny, sprawdzając, czy kleszcz nie wbił się w ciało.
