Więcej

    Trzylatka odzyskała przytomność w trumnie. Na własnym pogrzebie

    Trzyletnia dziewczynka trafiła do szpitala, gdzie po kilku dniach została uznana za zmarłą. Ale podczas pogrzebu jej matka zauważyła, że szklane wieko trumny jest zaparowane. Trumnę otwarto i okazało się, że dziewczynka żyje.

    Do wstrząsających wydarzeń doszło w mieście Villa de Ramos w Meksyku, jak podaje TVN24, powołując się na meksykański dziennik “El Universal”. Tam mieszkała z rodziną trzyletnia Camila Roxana Martinez Mendoza. Gdy dziecko zaczęło się skarżyć na ból brzucha, dostało gorączki i zaczęło wymiotować, jej matka Mary Jane Mendoza, zabrała ją do lekarza, a ten nakazał od razu przewiezienie dziewczynki do szpitala.

    Rodzice zawieźli dziecko do Salinas de Hidalgo Basic Community Hospital, gdzie lekarze podali dziecku leki i zrobili zimne okłady. Jednak rodzice nie zauważyli poprawy w stanie córeczki, więc poszli z nią do innego lekarza, ale terapia zalecona przez niego również nie pomogła. Dziecko wciąż wymiotowało i ponownie trzeba ją było zawieźć do szpitala.

    W szpitalu podano dziewczynce kroplówkę, ale tylko na 10 minut, jak twierdzi matka. Później stwierdzono, że dziecko musi odpocząć w spokoju i matkę wyproszono, zamykając ją w innym pokoju. Gdy udało jej się z niego wydostać i zaczęła szukać córeczki, dowiedziała się, że dziewczynka zmarła z powodu odwodnienia.

    Pogrzeb dziewczynki odbył się następnego dnia, co jest normą w krajach o gorącym klimacie. Jednak w czasie uroczystości matka Camili zauważyła, że szklane wieko trumny córeczki zaparowało. Inni krewni nie uwierzyli jej, bo ich zdaniem to rozpacz z powodu śmierci córki sprawiła, że kobieta zobaczyła coś takiego. Jednak po chwili babcia dziecka zauważyła, że dziewczynka mruga oczami. Otwarto trumnę i sprawdzono puls trzylatki – miała 97 uderzeń na minutę i nie było wątpliwości, że żyje.

    Rodzice natychmiast wezwali karetkę, a dziecko pojechało do szpitala. Ale w karetce puls spadł do 35 uderzeń na minutę i gdy dziecko dojechało do szpitala, lekarze stwierdzili zgon z powodu obrzęku mózgu, kwasicy metabolicznej i odwodnienia. Dziewczynka tym razem naprawdę zmarła.

    Jej matka zapowiada, że będzie walczyć o zmianę lekarzy, pielęgniarek i dyrekcji w szpitalu, w którym omyłkowo uznano jej córkę za zmarłą. Nie chce ich stawiać przed sądem, ale chce, żeby już żaden iny rodzic nie musiał przechodzić tego, co ona.

    Sprawą zajmuje się prokuratura generalna stanu San Luis Potosí, w którym leży Villa de Ramos. Jej szef, Jose Luisa Ruiza, zapowiedział przeprowadzenie sekcji zwłok dziewczynki, by ustalić przyczynę śmierci dziecka.

    WiadomościTrzylatka odzyskała przytomność w trumnie. Na własnym pogrzebie