Coraz częściej pojawiają się plotki, że na stanowisku ministra klimatu nastąpi zmiana. Jednak jeśli Michał Kurtyka odejdzie, to Prawo i Sprawiedliwość będzie miało problem, by znaleźć kogoś na jego miejsce.
Jak poinformowała Wirtualna Polska, powodem braku chętnych są… nadchodzące podwyżki cen prądu. Ta kwestia budzi coraz większe niezadowolenie Polaków i jest ogromnym problemem rządu, który będzie narastał. Dlatego nikt nie chce zostać ministrem, który ma za nie odpowiadać – a tym samym za spadające notowania rządu. Bo zdaniem informatorów Wirtualnej Polski podwyżki uderzą najbardziej w mieszkańców wsi i mniejszych miast, czyli wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
Wtedy najprawdopodobniej zacznie się poszukiwanie kogoś, na kogo można zwalić winę za podwyżki – a kto będzie lepszy niż minister środowiska? Wiele wskazuje na to, że tego powodu mógłby zostać odwołany ze stanowiska jesienią.
Jednak przy tym wszystkim jednak odejście ministra Kurtyki wcale nie jest pewne, choć nawet premier Morawiecki w rozmowie z RMF FM wspomniał, że minister rozważa swoją przyszłość. Miał bowiem zamiar odejść z rządu i podjąć pracę w międzynarodowej organizacji, jednak ostatecznie do tego nie doszło. Premier zapewnił jednak, że minister może liczyć na jego wsparcie.
Powodem jest brak kandydatów na stanowisko po ministrze Kurtyce. Nie ma chętnych. Jedyna osoba wymienianą jako ewentualna kandydatka jest Anna Moskwa, była dyrektorka w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Jednak to na razie tylko spekulacje.
Ale sam fakt, że przy planowanej wymianie na stanowisku ministra jest tylko jeden kandydat na jego miejsce, a i to niepewny, świadczy o tym, że nikt nie chce się podjąć pracy w tym resorcie. Minister środowiska to stanowisko między młotem a kowadłem: między polskim przemysłem węglowym i energetycznym oraz wyborcami z tego środowiska a rosnącymi cenami uprawnień do emisji dwutlenku węgla, jakie narzuca UE i kryzys klimatyczny na świecie.
