W środę w Warszawie odbył się kolejny protest. Policja otoczyła gmach Sejmu, który miał być celem środowej manifestacji dwoma rzędami metalowych barierek. Wobec tłumu użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu pieprzowego. Zaatakowano wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, a posłance KO Monice Wielichowskiej połamano legitymację partyjną.
Zgodnie z planem protest miał odbyć się przed gmachem Sejmu, ale policja otoczyła budynek dwoma rzędami metalowych barierek. Ponadto już od godziny 16:00 policjanci i żołnierze Żandarmerii Wojskowej bronili dostępu do Sejmu.
Po godzinie 18:00 uczestnicy manifestacji ruszyli więc w stronę Alei Ujazdowskich i placu Na Rozdrożu. Na wysokości alei Róż zostali zablokowani przez funkcjonariuszy policji, którzy ustawili się w poprzek drogi.
Uczestnicy skierowali się na rondo de Gaulle’a i Nowy Świat, skąd próbowali przedostać się na Krakowskie Przedmieście. Na wysokości ul. Świętokrzyskiej ustawił się kolejny kordon policji, który uniemożliwiał kontynuowanie manifestacji. Protestujący zawrócili i skierowali się więc pod siedzibę Telewizji Polskiej. Policja przypominała protestującym o panującym stanie pandemii koronawirusa i obowiązujących obostrzeniach, w tym zakazie zgromadzeń. Nawoływała również do rozejścia się i zakończenia protestu.
Kilkutysięczny tłum wznosił hasła: ” Twój strach jest większy niż nasz”, ”Kłamcy”, “Wyp…” czy “Rewolucja jest kobietą”, “Piekło kobiet”, “Urodzę wam lewaka” czy “Aborcja prawem człowieka”.
Protestujących zgromadzonych na placu Powstańców Warszawy otoczył kordon policji, który użył wobec tłumu gazu pieprzowego. Jedną z osób poszkodowanych była aktywistka Strajku Kobiet Marta Lemparska, której pomocy udzielili ratownicy medyczni. Funkcjonariusze przez megafon przekazali uczestnikom demonstracji informację, że najpierw zostaną wylegitymowani, a następnie puszczeni wolno.
Na Placu Powstańców Warszawy trwają legitymowania osób biorących udział w nielegalnym zgromadzeniu. W związku z agresją skierowaną wobec policjantów użyto środków przymusu bezpośredniego https://t.co/B0tjK4Fd5v. w postaci gazu.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 18, 2020
Podczas środowej manifestacji zaatakowany został wicemarszałek Sejmu, Włodzimierz Czarzasty. Posłance Koalicji Obywatelskiej funkcjonariusze połamali legitymację sejmową, kiedy stanęła w obronie jednego z zatrzymanych uczestników manifestacji. Ponadto, jak twierdzi posłanka, naruszono jej nietykalność cielesną.
– Chciałem powiedzieć, że nie złożę zażalenia na policję i skargi. Spotkałem się oko w oko z chłopakami, policjantami, którzy tak naprawdę nie za bardzo wiedzieli po co tam stoją, którzy przyjechali spoza Warszawy i nie wiedzieli, co oni tam robią. Chociaż sytuacja byłą bardzo nieprzyjemna, nie będę składał skargi na chłopaka jednego i drugiego, którzy mnie popchnęli, bo oni się zagubili w państwie, w którym nie ma reguł, nie ma zasad i są wysyłani, nie wiedzą sami przeciwko komu – powiedział wicemarszałek Sejmu.
W środę nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji odniósł się do wydarzeń z udziałem Włodzimierza Czarzastego, który jego zdaniem zaatakował policjanta. Wicemarszałek próbował dostać się do Sejmu i przejść przez kordon policji, ale nie posiadał przy sobie legitymacji sejmowej. Wobec tego funkcjonariusze nie chcieli go przepuścić. Doszło do wymiany zdań, w wyniku której policjant ”ma uraz mięśnia czworogłowego uda, ma założony gips i przebywa w szpitalu”.
Najpierw policja połamała legitymacje @MWielichowska ,a po tym policja uderzyła W.Czarzastego Wicemarszałka Sejmu.
To bandyci nie policja!— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) November 18, 2020
Policja połamała legitymację poselską @MWielichowska! pic.twitter.com/FGVD5Ve1bB
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) November 18, 2020
Do sprawy protestów odniósł się z mównicy sejmowej wicepremier Jarosław Kaczyński, który zarzucił opozycji, iż ma krew na rękach. ”Wszystkie demonstracje, które popieraliście, kosztowały życie wielu osób. Macie krew na rękach, dopuściliście się zbrodni” – krzyczał Jarosław Kaczyński.
Policja nie zdradziła ilu funkcjonariuszy zabezpieczało środowy protest; nieoficjalnie mówi się, że na ulicach Warszawy było ok. 3,5 tys. policjantów, część z nich to funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych. Policjanci wylegitymowali 497 uczestników manifestacji, skierowali 320 wniosków o ukaranie do sądu i 297 notatek do sanepidu. Zatrzymanych zostało 20 osób, z czego siedem po przewiezieniu na komisariat i spisaniu danych zostało zwolnionych. 13 osób odpowie za popełnienie przestępstwa.
Źródło: polsatnews.pl / tenpoznan.pl