12-miesięczny chłopiec zmarł w Głogowie, zanim zdążyła dojechać karetka. Na pomoc wysłano straż pożarną i ambulans z Polkowic, jednak maleństwa nie udało się uratować. Zatrzymano w tej sprawie dwie osoby.
Do tragedii doszło 22 listopada: chłopczyk przestał oddychać i jego opiekunowie wezwali karetkę. Ale zamiast niej przyjechała… straż pożarna. Bo nie było ani jednego wolnego ambulansu w Głogowie. Strażacy robili, co mogli, w drodze była także karetka ściągnięta z Polkowic, ale dziecka nie udało się uratować.
Prokurator Rejonowa w Głogowie prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Zostały zatrzymane dwie osoby, a z nieoficjalnych informacji Faktu wynika, że to mogą być rodzice chłopca.
Prokuratura nie chce potwierdzić tych informacji – więcej szczegółów o sprawie poda po sekcji zwłok dziecka, którą zaplanowano na 24 listopada w południe. Poinformowała jednak, że postępowanie jest wstępnie prowadzone w sprawie “nieumyślnego spowodowania śmierci na skutek zaniedbania czynności opiekuńczych”.
Źródło: Fakt