Więcej

    Ruskich pierogów już nie ma. Są ukraińskie

    Kto by pomyślał, że wojna na Ukrainie będzie miała wpływ także na gastronomię. Ale ma, i to wielki. W barach nie ma już ruskich pierogów. Zamiast nich są pierogi o tym samym smaku i z tym samym składem, ale nazywają się już ukraińskie.

    Nikt tego nikomu nie narzucił, to inicjatywa oddolna i spontaniczna zachodząca w całej Polsce. Wszędzie bary, restauracje i producenci garmażerii zmieniają nazwę ulubionych pierogów Polaków z ruskich na ukraińskie.

    Historycznie to akurat tak pierogi, jak i sama nazwa więcej wspólnego mają z Ukrainą niż z Rosją – nazwa pochodzi od Rusi Czerwonej, nie Rosji. A historyczna Ruś Czerwona to obecnie zachodnia Ukraina. Jednak o tym mało kto wie, a nazwę “ruskie” kojarzy się powszechnie z Rosjanami.

    Nie jest to dobra rekomendacja w czasie wojny na Ukrainie, więc restauratorzy i producenci garmażerki masowo zaczęli zmieniać nazwę. To nadal te same pierogi z nadzieniem z ziemniaków i białego sera z przysmażoną cebulką oraz skwarkami. Ale nazwa już inna.

    Pierogi ukraińskie zjemy już w warszawskim Barze Mlecznym przy Lindleya 14. Tu personel podjął decyzję spontanicznie, tym szybciej, że część załogi to Ukraińcy, jak mówi Tomasz Korecki, szef kuchni baru. Jak twierdzi, klienci doskonale to rozumieją.

    Kamil Hagemajer, właściciel sieci barów mlecznych, także zadecydował o zmianie nazwy pierogów, bo nie chciał, żeby się kojarzyły z agresorem. Arkadiusz Piekarski, właściciel restauracji Tawerna w Olsztynie, też przyłączy się do akcji, tylko musi jeszcze podjąć decyzję, czy pierogi nazwie ukraińskimi czy nieruskimi…

    Za przykładem lokali poszły zakłady garmażeryjne. Gerard Raniszewski, właściciel firmy Laurka, dostarczającej pierogi w całym województwie mazowieckim, też już zmienił nazwę na ukraińskie. Do akcji dołączają się kolejne lokale w całym kraju.

    Źródło: Fakt
    WiadomościRuskich pierogów już nie ma. Są ukraińskie