Ratownicy medyczni pracują na granicy wytrzymałości

Trzecia fala pandemii nie zwalnia, a wciąż mają pełne ręce roboty. Niestety, nie wszyscy potrafią zrozumieć, w jak dużym stresie i z jakim obciążeniem pracują na co dzień, ratując i życie chorych.

Ireneusz Szafraniec prezes elekt Polskiego Towarzystwa ów Medycznych w rozmowie w radiu TOK FM opowiedział, z jakimi pacjentami mają do czynienia na co dzień medyczni. Są wśród nich pacjenci z bardzo niską saturacją i zaburzeniami świadomości. Są też osoby wyglądające na zdrowe, które po kilku godzinach umierają w szpitalu.

Ratownicy medyczni pracują na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Każdy wyjazd do pacjenta zakażonego koronawirusem zajmuje kilka godzin. Ubieranie stroju ochronnego, diagnoza pacjenta, a następnie droga do szpitala zajmują bardzo dużo czasu. Dodatkowym obciążeniem jest brak miejsc w placówkach leczniczych i długie godziny oczekiwania na zwolnienie łóżka. Zdarzają się też sytuacje, kiedy z pacjentem jest odsyłana od szpitala do szpitala.

Po przekazaniu pacjenta, ratownicy wracają do bazy i następuje dokładna dezynfekcja.

Ratownicy medyczni spędzają długie godziny w karetkach walcząc o zdrowie i życie ów. Pracują na granicy wytrzymałości, czego część ów nie docenia wskazując, że współpracują z tzw. „mafią covidową”.

#BejmyNEWSRatownicy medyczni pracują na granicy wytrzymałości