Więcej

    Maciej Maleńczuk ukarany za uderzenie działacza pro-life

    Muzyk uderzył w twarz działacza pro-life Łukasza K. podczas manifestacji antyaborcyjnej na Rynku Głównym w Krakowie. Sąd uznał muzyka za winnego, jednak jego pełnomocniczka już zapowiedziała złożenie apelacji.

    Do zdarzenia doszło w grudniu 2016 roku. Wtedy na rynku spotkały się dwie demonstracje: pro-life i KOD. W tej drugiej szedł Maciej Maleńczuk. Idący w demonstracji pro-life Łukasz K. miał w ręku transparent przedstawiający martwe płody. Maleńczuk zapytał go wtedy, czy mu nie wstyd narażać dzieci na tak drastyczne widoki i usłyszał od niego “spier…, ch…u”. To tak go wytrąciło, że odtrącił pro-lifera i uderzył w twarz.

    Krakowski sąd rejonowy w grudniu 2020 roku zadecydował, że Maciej Maleńczuk jest winny uderzenia w twarz Łukasza K. i w związku z tym ma mu zapłacić 1000 zł, a dodatkowo 6000 grzywny. To wtedy jego pełnomocniczka Marta Lech zapowiedziała złożenie apelacji mówiąc, że celem jest całkowite uniewinnienie artysty.

    Od wyroku z 2020 roku odwołali się także reprezentanci pro-lifera, którzy chcieli dla Maleńczuka kary więzienia w zawieszeniu. Kolejna rozprawa odbyła się 14 grudnia tego roku, już przed sądem okręgowym.

    Maciej Maleńczuk wyjaśniał podczas niej, że manifestacja odbywała się w środku dnia, w niedzielę, na rynku było mnóstwo dzieci, które musiały oglądać drastyczne zdjęcia okrwawionych i poszarpanych płodów. Zdaniem artysty to co najmniej dziwne, że nie można w przestrzeni publicznej prezentować zdjęć nagich ludzi, ale można rozkawałkowanych, okrwawionych zwłok – pod warunkiem, że to ciało płodu.

    Dla artysty wolność słowa, która pozwala na coś takiego, to nie jest żadna wolność słowa i podkreślił, że według niego prawo moralne było po jego stronie. Z kolei jego adwokatka zwróciła uwagę, że za trzy dni nastąpiłoby przedawnienie karalności czynu Maleńczuka, więc mógłby dążyć do tego, by przeciągać sprawę. Jednak nie robi tego, bo chce bronić swojej niewinności. Według Marty Lech sąd pierwszej instancji wybiórczo dokonał oceny zeznań świadków – Maleńczuk nie chciał uderzyć działacza, tylko go odepchnąć od siebie, jak zresztą twierdził sam muzyk. Obrażenia Łukasza K., które potwierdził lekarz, polegały na otarciu wargi górnej. To stanowczo za mało jak na świadome uderzenie w twarz. Sama pikieta pro-liferów była celową prowokacją – świadomie zorganizowano ją w miejscu innej demonstracji, by wywołać zamieszanie.

    Adwokat pro-lifera, Paweł Szafraniec z Ordo Iuris, twierdził z kolei, że Maleńczuk zaatakował osobę, która korzystała z konstytucyjnie gwarantowanego prawa do wolności słowa i wyrażania swoich poglądów. To, jego zdaniem, bardzo niebezpieczne zjawisko i nie można pozwolić na stosowanie siły fizycznej wobec swoich przeciwników, bo skończy się to chaosem i samosądem.

    Sąd okręgowy zadecydował ostatecznie, że wyrok sądu rejonowego pozostaje w mocy, a muzyk musi zapłacić zadośćuczynienie i grzywnę za naruszenie nietykalności osobistej pro-lifera.

    Sam Maleńczuk zadeklarował, że zapłaci grzywnę, ale trzeba mieć świadomość, że każda złotówka zarobiona na tej sprawie jest splamiona krwią Izabeli z Pszczyny. Powiedział też, że nadal uważa, iż jego obowiązkiem i prawem moralnym było wówczas zakończenie tej pikiety, a występował w imieniu wszystkich kobiet. I gdyby sytuacja się powtórzyła – zrobiłby to ponownie.

    Źródło: Fakt

    WiadomościMaciej Maleńczuk ukarany za uderzenie działacza pro-life