Więcej

    Krążownik “Moskwa” zatonął. Ale co się stało z załogą?

    To już nie ulega wątpliwości: flagowy krążownik Floty Czarnomorskiej poszedł na dno, a razem z nim jego dowódca, kapitan Anton Kuprin. Jednak okoliczności zatonięcia i dalsze losy załogi są owiane tajemnicą. Co tam się wydarzyło?

    Jako pierwsza informację o zatonięciu okrętu podała ukraińska armia. Według niej “Moskwa” zatonęła 14 kwietnia po tym, jak została trafiona przez dwie ukraińskie rakiety Neptun, które spowodowały pożar na pokładzie, a w efekcie wybuch zgromadzonej tam amunicji. Atak rakietowy potwierdził też Pentagon, natomiast strona rosyjska ograniczyła się do informacji, że wybuchł pożar, którego następstwem były wybuchy amunicji i uszkodzenie okrętu. Dopiero dzień po zatonięciu “Moskwy” Rosjanie przyznali, że statek jednak zatonął podczas holowania do portu.

    Warto dodać, że krążownik “Moskwa” to ten statek, który zaatakował Wyspę Węży i został przez nią wysłany w tym kierunku, w którym sam się udał. A rozkaz ataku wydał kapitan Anton Kuprin, który zatonął razem z okrętem, jak podaje portal Nexta.

    Nie do końca wiadomo jednak, co się stało z załogą “Moskwy”. Już jeśli chodzi o liczbę marynarzy pojawiają się spore rozbieżności: od 480 do 510 osób. Iwan Żdanow, rosyjski opozycjonista twierdzi, że na “Moskwie” służyło 480 marynarzy, według Ołeksija Arestowycza, doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy, było ich 510. Ilu się uratowało?

    Początkowo rosyjski portal RIA Nowosti podawał, że ewakuowano całą załogę. Później pojawiły się doniesienia o ewakuacji kilkunastu osób. Według rosyjskiego opozycjonisty Ilji Ponomariowa uratowano tylko 58 marynarzy, reszta zginęła, w tym kapitan.

    Załoga okrętu liczyła 510 osób. Tymczasem, według najnowszych informacji, znany jest los zaledwie garstki z nich. Rosyjski opozycjonista Ilja Ponomariow twierdzi, że uratowało się tylko 58 marynarzy. Ale dlaczego tylko tylu? Przecież okręt zatonął podczas holowania do portu, wokół były inne jednostki, więc akcja ratunkowa była stosunkowo prosta. Otóż jak informuje “The Mirror”, Rosjanie tłumaczą niepowodzenie akcji ratunkowej sztormem na morzu, chociaż żadnego sztormu w tym czasie serwisy pogodowe nie odnotowały.

    Władze Rosji nie potwierdziły nie tylko uderzenia ukraińską rakietą, ale także śmierci kapitana Kuprina. Nie odniosły się również do doniesień o aresztowaniu za zatonięcie “Moskwy” admirała Igora Osipowa, dowódcy Floty Czarnomorskiej.

    WiadomościKrążownik "Moskwa" zatonął. Ale co się stało z załogą?