Trudno w to uwierzyć, ale do tak zdumiewającej sytuacji doszło w Oleśnicy na Dolnym Śląsku. Śmigłowiec przyleciał po 22-latka z cukrzycą w ciężkim stanie, ale kobieta nie pozwoliła mu wylądować.
Wszystko wydarzyło się 20 grudnia około godziny 11.00. Do 22-letniego mężczyzny chorującego na cukrzycę zostało wezwane pogotowie, bo nagle stracił przytomność i nie można go było docucić. Pogotowie przyjechało, ale ratownicy zdecydowali, że stan młodego człowieka jest bardzo poważny i jak najszybciej powinien trafić do szpitala. Wezwali więc Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Śmigłowiec LPR szukał miejsca do lądowania w pobliżu ulicy Stolarskiej, gdzie mieszkał pacjent i najbardziej dogodny wydał im się plac sąsiedniego zakładu produkcyjnego, jak informował portal Oleśnica998. Tam bez trudu karetka dowiozłaby pacjenta.
Ale gdy ratownicy już czekali na śmigłowiec na placu, z budynku zakładu wyszła kobieta i bezpardonowo zaczęła ich stamtąd wyganiać, a nawet szarpać się z jednym z krewnych pacjenta, który próbował załagodzić sytuację. Nie zamierzała pozwolić na lądowanie na swoim terenie żadnego śmigłowca, bo nikt jej wcześniej nie zapytał o zgodę.
Ponieważ żadne logiczne argumenty nie działały na kobietę, ratownicy zdecydowali, że przewiozą pacjenta do szpitala ambulansem, by nie przedłużać awantury – i tak też zrobili.
Cała sytuacja pozostawiła ogromny niesmak u osób, które były jej świadkami. Co prawda nikt z uczestników nie zdecydował się na wezwanie policji, choć artykuł 162 kodeksu karnego mówi wyraźnie, że mamy obowiązek udzielić pomocy człowiekowi, któremu grozi utrata życia lub ciężkie obrażenia. Za złamanie prawa w tym przypadku grozi kara więzienia do lat trzech.
Jak się jednak okazało, firma oraz jej właścicielka i tak poniosły konsekwencje swojego zachowania. Po opisaniu historii na lokalnych portalach, choć nie padła tam nazwa zakładu, internauci bez trudu zidentyfikowali tak firmę, jak i jej właścicielkę, a później swoje opinie zamieścili na branżowych portalach i platformach, gdzie oceniane są poszczególne firmy. W efekcie ocena usług zakładu mocno spadła, a to prawdopodobnie dopiero początek, bo przecież istnieje jeszcze poczta pantoflowa. I dzięki niej z pewnością już cała Oleśnica oraz okolice wiedzą, z czyich usług nie należy korzystać.
Źródło: Fakt