Zgodnie z kalendarzem wyborczym jesienią 2023 roku mają się odbyć i wybory parlamentarne – i samorządowe. Jednak taki zbieg terminów jest bardzo trudny organizacyjnie, dlatego pojawił się pomysł, by jedne wybory przenieść na inny termin.
Powodem zamieszania z wyborami jest zmiana z 2018 roku, która wprowadziła pięcioletnią kadencję dla samorządów. Ponieważ poprzednie wyboru parlamentarne odbyły się jesienią 2019 roku, a samorządowe rok wcześniej, to teraz jedne i drugie wybory miałyby się odbyć w tym samym terminie.
Jednak organizacja wyborów w zbliżonym terminie byłaby logistycznie bardzo trudnym przedsięwzięciem, nie mówiąc już o organizacji kampanii wyborczych, dlatego pojawił się pomysł przeniesienia wyborów samorządowych. Wicemarszałek Ryszard Terlecki z PiS jest zdania, że taka kumulacja mogłaby prowadzić do różnych oszustw, kłopotów z rozliczeniem finansowania, błędów, co potem byłoby trudno rozliczyć. Wicemarszałek poinformował też, że stosowna ustawa jest już gotowa i ma nadzieję, że trafi do sejmu jeszcze w czerwcu. Wybory samorządowe miałyby się odbyć w związku z tym dopiero w 2024 roku.
W wywiadzie dla polskatimes.pl wicemarszałek Terlecki był także pytany, czy wybory samorządowe mają być przesunięte na później dlatego, że największe samorządy są rządzone przez opozycję, co może mieć wpływ na decyzje wyborców także w wyborach parlamentarnych. Stanowczo jednak temu zaprzeczył.
Innego zdania jest jednak wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy. Jak informuje Fakt, jego zdaniem PiS chce przesunąć wybory, ponieważ gdyby się odbyły w zaplanowanym terminie, to Zjednoczona Prawica by je przegrała i doskonale o tym wie – a w takiej sytuacji trudno myśleć o zwycięstwie w wyborach parlamentarnych. Dodał, że zasady wyborcze zmienia ten, kto boi się porażki.