Będzińscy policjanci (województwo śląskie) znaleźli ciało martwej kobiety w bagażniku samochodu, a ciało martwego mężczyzny, właściciela samochodu, w jego mieszkaniu. Co tam się wydarzyło?
Ciało kobiety znaleziono 16 sierpnia. Jak poinformowała telewizja TVN24, mieszkańcy osiedla Syberka w Będzinie poinformowali policję, że z jednego z samochodów wydobywa się nieprzyjemny zapach. Policjanci ustalili, do kogo należy auto i poszli do mieszkania 47-letniego właściciela, które mieściło się w pobliskim bloku na parterze. Jednak mimo dzwonienia i pukania nikt im nie otworzył.
Tymczasem technicy pracujący przy samochodzie otworzyli auto – i w środku znaleźli zwłoki kobiety owinięte w dywan. Wtedy funkcjonariusze ponownie poszli do mieszkania właściciela samochodu i siłowo otworzyli drzwi. A w środku, w łazience, znaleźli jego ciało.
18 sierpnia została przeprowadzona sekcja obu ciał. Według oceny ciało kobiety leżało w bagażniku około trzech tygodni. Prawdopodobnie została uduszona. Jak jednak powiedziała telewizji Monika Janowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Będzinie, trwają badania toksykologiczne, genetyczne i histopatologiczne i dopiero ich wyniki pozwolą odpowiedzieć na pytanie, co spowodowało śmierć kobiety. Tożsamość kobiety nie jest jeszcze znana, jednak śledczy przypuszczają, że była to 41-letnia siostra mężczyzny, która mieszkała razem z nim.
Natomiast ciało znalezione w mieszkaniu należało do właściciela lokalu. W jego śmierci nie stwierdzono udziału osób trzecich. Według oceny biegłych popełnił samobójstwo w dniu odkrycia zwłok kobiety w swoim samochodzie.
Czy to on zabił siostrę? Jak się okazało, jedna z sąsiadek była świadkiem, jak wyrzucał przez okno zwinięty dywan, a potem wkładał do bagażnika samochodu. Nawet to sfotografowała. Nie poinformowała o tym policji, bo nigdy do głowy by jej nie przyszło, że w środku może być ciało.
Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.