Mimo zapowiedzi odejścia, którą złożył w październiku – Jarosław Kaczyński, wicepremier do spraw bezpieczeństwa i prezes PiS, jednak zostaje w rządzie. To jeszcze nieoficjalna informacja.
W październiku Jarosław Kaczyński zapowiadał, że obowiązki w rządzie utrudniają mu kierowanie partią, dlatego, gdy wykona zadania, dla wykonania których wszedł do rządu, odejdzie, bo w partii jest dużo do zrobienia. Jednak teraz, jak informuje nieoficjalnie RMF FM, zmienił decyzję, a powodem jest konieczność utrzymania równowagi między zwolennikami Morawieckiego a zwolennikami Ziobry. A to coraz trudniejsze zadanie, bo napięcie między nimi rośnie.
Zadaniem do wykonania miała być ustawa o obronie ojczyzny, którą prezes prezentował z ministrem Mariuszem Błaszczakiem. Projekt już jest gotowy, trwają konsultacje społeczne, jednak nawet gdy się zakończa, to odejście Jarosława Kaczyńskiego z rządu, w sytuacji, gdy na granicy z Białorusią trwa wojna hybrydowa, a przy granicy z Ukrainą trwają manewry wojsk rosyjskich – nie jest dobrym rozwiązaniem. Tak twierdzą politycy PiS, chociaż jak dotąd Jarosław Kaczyński, mimo stanowiska wicepremiera do spraw bezpieczeństwa, specjalnie nie zajmował się ani jednym, ani drugim problemem na wschodniej granicy.
I to właśnie dowód na to, że wbrew oficjalnej wersji nie chodzi tu wcale o problemy z Białorusią czy Rosją, ale o problemy z własnymi koalicjantami. Napięcie między zwolennikami Mateusza Morawieckiego a sojusznikami Zbigniewa Ziobry jest coraz bardziej widoczne, a strona rządowa ma poczucie, że politycy Solidarnej Polski działają jak piąta kolumna, sabotując działania rządu. To ich zasługą, a konkretnie wypowiedzi i działań Zbigniewa Ziobry, ma być brak porozumienia z Brukselą i brak pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Solidarna Polska cały czas występuje też przeciwko polityce szczepień przygotowanej i realizowanej przez rząd PiS, nie godząc się na ograniczenia dla osób niezaszczepionych.
Przy tych wszystkich tarciach Jarosław Kaczyński jest niezbędny, by je łagodzić i znajdować rozwiązania. Jednak nie da się ukryć, że w czasie 14 miesięcy swojej pracy na stanowisku wicepremiera niewiele udało mu się w tej kwestii osiągnąć.
Źródło: RMF FM
