Więcej

    Drzwi starego tramwaju przytrzasnęły nóżkę dziecka. Chłopczyk nie przeżył

    Tragedia miała miejsce 12 sierpnia: drzwi starego tramwaju przytrzasnęły nóżkę dziecka. Chłopczyk nie przeżył. Od wypadku minęły prawie trzy tygodnie, a ani motorniczy, ani babcia-opiekunka chłopca, nie zostali przesłuchani. Dlaczego?

    Przypomnijmy: czterolatek jechał pod opieką babci tramwajem nr 18 na Żerań. Gdy wysiadali na swoim przystanku na Jagiellońskiej, kobieta wyszła bez problemu, ale chłopcu drzwi starego typu przytrzasnęły nóżkę. Tramwaj ruszył, ciągnąc dziecko za sobą. Gdy się zatrzymał – na ratunek było już za późno. Dziecko nie żyło.

    Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. 17 sierpnia została przeprowadzona sekcja zwłok dziecka, śledczy zabezpieczyli też nagrania z monitoringów oraz nagrania udostępnione przez świadków zdarzenia. Ale jak zwrócił uwagę Super Express, mimo że minęły już prawie trzy tygodnie od tragedii, nie zostali przesłuchani najważniejsi świadkowie, czyli motorniczy i babcia chłopczyka. Dlaczego?

    Bez przesłuchania tych świadków śledztwo stoi w miejscu, prokuratura nie może na przykład powołać biegłego z zakresu ruchu drogowego. Jednak wszystko wskazuje na to, że na przesłuchanie motorniczego i babci trzeba będzie jeszcze poczekać. Motorniczy jest na zwolnieniu lekarskim, w bardzo złym stanie zdrowia jest także babcia. Kobieta straciła przytomność zaraz po wypadku.

    Jak powiedziała Super Expressowi prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, lekarze nie wyrazili zgody na przesłuchanie obojga kluczowych świadków ze względu na ich stan. Prokuratura musi więc poczekać na pozwolenie medyków.

    WiadomościDrzwi starego tramwaju przytrzasnęły nóżkę dziecka. Chłopczyk nie przeżył