Dom Pielgrzyma w ogniu. ”Straty są ogromne”

Do pożaru w Domu Pielgrzyma w Kodniu w województwie lubelskim doszło w nocy ze środy na czwartek. Ogień strawił dach i poddasze. Pozostałe kondygnacje zostały zalane na skutek akcji gaśniczej. ” są ogromne” – mówią .

Do pożaru Domu Pielgrzyma przy Sanktuarium Bożej Kodeńskiej doszło w nocy ze środy na czwartek. Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do służb ok. godziny 1:00 w nocy. Na miejsce natychmiast skierowano 10 zastępów zawodowej i ochotniczej straży pożarnej.

Po przybyciu na miejsce okazało się, że ogień objął poddasze i dach środkowej części kompleksu Domu Pielgrzyma. Do gaszenia pożaru strażacy musieli użyć podnośnika i drabiny.

Całkowitemu spaleniu uległo poddasze oraz dach budynku. Niższe kondygnacje na skutek działań ratowniczych, zostały zalane wodą. Jak powiedzieli obecni na miejscu strażacy, straty są bardzo duże. Zniszczeniu uległa między innymi reprezentacyjna sala konferencyjna znajdująca się na parterze. Rzecznik kodeńskiego sanktuarium o. Dariusz Malajka przewiduje, że całe skrzydło będzie trzeba ć. Wstępnie straty są szacowane na kwotę ok. 1 mln zł.

Akcja gaśnicza trwała ponad pięć godzin. Na szczęcie, w zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Z uwagi na panującą pandemię, w Domu Pielgrzyma nie było żadnych gości.

– Od kilku tygodni obiekt stał pusty. Nikt tam nie zamieszkiwał. Ale normalnie wielu pielgrzymów tam nocuje. Całe szczęście, nikt nie ucierpiał – powiedział o. Dariusz Malajka.

W akcji gaśniczej brało udział 40 ów.

Na tę chwilę nie są znane przyczyny pożaru. Na miejscu będą pracowali funkcjonariusze policji oraz biegły z zakresu pożarnictwa.

Pielgrzyma w Kodniu powstał w 2012 roku, a dwa lata później był rozbudowywany. Oferuje 170 miejsc noclegowych.

Budynek należy do Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Otoczony kultem wizerunek Matki Boskiej Kodeńskiej, zwanej Królową i Matką Podlasia, przyciąga rzesze wiernych i pielgrzymów z całego świata. Sanktuarium odwiedza rocznie ok. 80 tys. pielgrzymów.

Źródło: dziennikwschodni.pl

#BejmyNEWSDom Pielgrzyma w ogniu. ”Straty są ogromne”