Więcej

    Czy Putin jednak ogłosi mobilizację? Zaapelowali o nią oficerowie

    Ogólnopolski Związek Oficerów Służb Mundurowych zaapelował do prezydenta Rosji, by oficjalnie wypowiedział wojnę Ukrainie i wprowadził przynajmniej częściową mobilizację. Tak podaje Instytut badań nad Wojną (ISW).

    Związek jest nieformalna organizacją zrzeszającą oficerów służb mundurowych emerytowanych i przeniesionych do rezerwy w całej Rosji. ISW określa ich mianem “nacjonalistów”. Teraz miał wystąpić do Putina o formalne wypowiedzenie wojny Ukrainie i rozpoczęcie przynajmniej częściowej mobilizacji.

    Jednak zdaniem ISW Kreml nie chce – lub nie jest w stanie – przeprowadzić takiej mobilizacji w najbliższym czasie. Powodów może być wiele, choćby problem z wyposażeniem nowych żołnierzy w sprzęt. Już teraz rosyjska logistyka na froncie pozostawia wiele do życzenia, a media społecznościowe regularnie obiegają zdjęcia i filmy pokazujące wyposażenie Rosjan – rodem z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Skoro już teraz brakuje sprzętu – co mieliby dostać nowi żołnierze?

    Kreml może się także obawiać protestów społecznych. Według danych ukraińskich służb na wojnie zginęło już 29200 żołnierzy rosyjskich. I choć nie wszystkie ciała zostały przekazane rodzinom, to jest ich wystarczająco dużo, by obawa przed niepokojami społecznymi była uzasadniona. Przypomnijmy, że w Rosji od kilku miesięcy są podpalane punkty werbunkowe do rosyjskiej armii, co dużo mówi o nastawieniu społeczeństwa do ewentualnej mobilizacji.

    Trzecim powodem może być dokonująca się właśnie na Kremlu zmiana władzy. Przypomnijmy, że według służb ukraińskich w Moskwie trwa rodzaj przewrotu pałacowego, który ma odsunąć Putina od władzy i zakończyć wojnę. Brytyjski wywiad z kolei jest zdania, że Putin straci władzę do końca przyszłego roku.

    Sytuacja na froncie również nie działa na korzyść Rosjan, jak zauważa ISW. Nadal trwa oblężenie Siewierodoniecka, jednak w ciągu ostatnich 24 godzin Rosjanom nie udało się w tym miejscu przesunąć linii frontu nawet o centymetr. Rosjanie w Łymaniu próbują odciąć linie zaopatrzenia dla ukraińskiej armii, ale tu też nie widać znaczących sukcesów. Nie pomagają zmasowane ataki lotnicze i artyleryjskie, które Rosjanie nasilili nad całym regionem aż do Iziumu. Rosyjskim pozycjom poważnie natomiast zagraża ukraińska kontrofensywa na północny wschód od Charkowa. Już zmusiła Rosjan do wycofania swoich sił w okolice Wowczańska.

    WiadomościCzy Putin jednak ogłosi mobilizację? Zaapelowali o nią oficerowie