W poniedziałek, 2 listopada mija termin na publikację w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Opublikowanie oznaczałoby formalnie, że wchodzi on w życie i jest obowiązującym aktem prawny.
– Wydaje się, że w stanie, w którym dziś jesteśmy szef RCL-u może podjąć decyzję o odsunięciu publikacji właśnie dlatego, że procedowana jest ustawa, która konsumuje jakoś wyrok TK – powiedziała Jadwiga Emilewicz, była wicepremier.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami wyrok TK powinien zostać opublikowany niezwłocznie. Na stronie Rządowego Centrum Legislacji jako najpóźniejszą datę ogłoszenia wyroku wyznaczono poniedziałek, 2 listopada. W obecnej sytuacji trudno jednak przewidywać kiedy premier zdecyduje się na publikację wyroku w Dzienniku Ustaw i czy w ogóle to zrobi.
Jak powiedział prof. Sławomir Sowiński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, niepublikowanie wyroku jest dobrym rozwiązaniem i daje możliwość odłożenia sporu na czas po wygaśnięciu pandemii. Nie zgadza się z nim dr Olgierd Annusewicz, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, który uważa, że brak publikacji niczego nie zmieni. Nawet jeżeli protesty się tymczasowo zakończą, to nie można liczyć na spokój i spadek niezadowolenia społeczeństwa.
22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przerywanie ciąży z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu lub nieuleczalnej choroby jest niezgodne z konstytucją. Jeszcze tego samego dnia w Warszawie odbył się spontaniczny protest przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego. Od piątku, 23 października protesty rozpoczęły się w całej Polsce i trwają już 11-ty dzień.
Źródło: polsatnews.pl
