Więcej

    Białoruś: KGB ma pozwolenie na użycie broni. Chodzi o kolej

    Alaksandr Łukaszenka pozwolił specnazowi i KGB na użycie broni wobec osób podejrzanych o powodowanie sabotaży na kolei. Niszczenie kolejowych urządzeń to poważny problem dla rosyjskiej armii, bo opóźnia nawet 80 proc. dostaw, jak oceniają białoruscy opozycjoniści.

    Według opozycji Łukaszenka ma obsesję na punkcie bezpieczeństwa kolei, co jest spowodowane właśnie licznymi atakami. Szafki przekaźnikowe, za pomocą których steruje się ruchem pociągów, są wyposażone w alarmy, a przy tych na kluczowych trasach, którymi kursują pociągi na front, czuwają oddziały rosyjskich i białoruskich żołnierzy, KGB albo specnaz. Wszyscy mają pozwolenie na strzelanie do “terrorystów”. Gdy ktoś podchodzi do szafki i otwiera ją – alarm się uruchamia, a żołnierze reagują.

    Jak podaje “Wspólnota Białoruskich Kolejarzy 6 kwietnia w ten sposób zatrzymano trzech domniemanych sabotażystów spod Bobrujska: Dzmitryja Klimau, Jauhena Minkiewicza i Uładzimira Ałramceu. Grozi im 15 lat więzienia, jak poinformował białoruski Komitet Bezpieczeństwa Państwowego, który zamieścił dane zatrzymanych, by przestraszyć i powstrzymać potencjalnych naśladowców. Jeden z zatrzymanych został rozmyślnie postrzelony w kolano.

    Restrykcje dotykają też kolejarzy. Wśród pracowników trwają aresztowania, służba bezpieczeństwa kontroluje ich telefony, by sprawdzić, czy nie korzystają z zakazanego Telegramu, a wszyscy, którzy są na służbie, mają przydzielonych stróżów z bezpieki. O tym, którędy pojedzie wojskowy pociąg, dowiadują się dopiero kwadrans przed jego wyruszeniem. Kluczowe trasy kolejowe są ochraniane przez oddziały specjalne, a węzły transportowe – przez drony.

    To jednak nie wystarcza, bo trasy i godziny odjazdów pociągów z zaopatrzeniem na front i tak są zatrzymywane przez niszczenie urządzeń sterujących ruchem kolejowym. Jak podaje Wirtualna Polska, zdaniem Jakuba Biernata z Telewizji Biełsat Łukaszenka jest przerażony tym, że nie może zapewnić bezpieczeństwa sojuszniczej armii rosyjskiej w swoim kraju z powodu działań kolejowego ruchu oporu. To też dodatkowo utrudnia Rosji prowadzenie wojny, bo wcześniej zakładali, że na terenie Białorusi wojska i transporty zaopatrzenia na front będą się poruszać zupełnie bezpiecznie.

    Dlatego kary dla dywersantów są tak surowe. Jak podkreśla Biernat – w zasadzie nie wiadomo, co się z nimi dzieje od czasu zatrzymania i czy w ogóle żyją.

    Kolejowy ruch oporu to kolejni bohaterowie tej wojny, którzy utrudniają działania Rosji, uniemożliwiając dotarcie na front zaopatrzenia dla rosyjskiej armii. Mówi się jednak o nich mniej, dlatego, że zniszczenie szafek sterowania ruchem jest znacznie mniej spektakularne niż na przykład wykolejenie pociągów. Jednak opozycjoniści białoruscy zwracają uwagę, że wykolejenie pociągu nie byłoby dobrym rozwiązaniem, bo tymi trasami kursują też pociągi pasażerskie, więc mogłoby to doprowadzić do ofiar wśród ludności cywilnej, a tego przecież nikt by nie chciał.

    WiadomościBiałoruś: KGB ma pozwolenie na użycie broni. Chodzi o kolej