Strażak Ivan Ivančan, dowódca DVD Breznički Hum, był jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu wypadku polskiego autokaru na autostradzie w Chorwacji. Mówi, że nigdy nie zapomni tego przerażającego widoku.
Strażacy jako pierwsi dotarli na miejsce wypadku między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Widok był przerażający, jak opowiadał Faktowi Ivan Ivančan: trzeba było wyciągać ciała zmarłych w wnętrza zmasakrowanego autobusu. Jeden z kierowców wyleciał przez przednią szybę, a przodu autokaru praktycznie nie było.
– Wyglądał tak, jakby uderzył w ścianę – mówił Chorwat. I zapewniał, że nigdy nie widział czegoś podobnego, mimo że jest strażakiem, regularnie jeździ do wypadków i ma już 60 lat. Jego zdaniem to był czysty horror.
Strażacy pracowali tak szybko, jak to było możliwe, by wyciągnąć ze środka rannych i potrzebujących pomocy. Ranni trafili do szpitali. Jak podała chorwacka agencja HINA, w wypadku zginęło 12 osób – jedna zmarła w drodze do szpitala – 19 jest ciężko rannych, a 13 lżej. Takie dane podał na konferencji prasowej Vili Beroš, chorwacki minister zdrowia. Służby nadal pracują nad ustaleniem przyczyny wypadku – nadal najbardziej prawdopodobną przyczyną jest zaśnięcie kierowcy.
Wszyscy pasażerowie autokaru to polscy obywatele. Jechali na pielgrzymkę do Medjugorje.
U teškoj prometnoj nesreći poljskog autobusa u subotu je život izgubilo 12 osoba, 19 je teže a 13 lakše ozlijeđeno, rekao je ministar zdravstva Vili Beroš. Svi stradali su poljski državljani, potvrdilo je poljsko ministarstvo vanjskih poslova. pic.twitter.com/mUJvyDOCmh
— HINA (@Agencija_HINA) August 6, 2022