Więcej

    Wojna na Ukrainie. Epidemia w Mariupolu!

    Stosy płytko grzebanych zwłok lub gnijących pod gruzami zbombardowanych domów i brak wody pitnej – wszystko to może doprowadzić do wybuchu epidemii cholery i czerwonki. W mieście obowiązuje kwarantanna.

    Rosyjscy okupanci wprowadzili kwarantannę bojąc się epidemii, jak podały ukraińskie media. Pierwsze przypadki chorób już odnotowano 1 czerwca, więc – według kanału Ukraina 24 – Rosjanie już szykują osobne oddziały zakaźne dla swoich żołnierzy w Rostowie nad Donem. Poinformował o tym Petro Andruszczenko, doradca burmistrza Mariupola.

    Sytuacja w mieście jest bardzo zła, jak potwierdza doradca, przypominając, że zginęło tu i zostało pochowanych wielu mieszkańców. Wiadomo o około 22 tysiącach, ale prawdopodobnie jest ich znacznie więcej. Z powodu rosyjskich ostrzałów ciała były grzebane płytko, na podwórkach i w parkach, tam, gdzie było blisko. Wielu mieszkańców w ogóle nie zostało pochowanych – ich ciała nadal znajdują się pod zburzonymi przez bomby i rakiety domami.

    Fatalną sytuację sanitarną pogarsza brak wody. Wodociąg mariupolski został zniszczony, a lokalne źródła nie nadają się do wykorzystania z powodu bliskości ludzkich grobów. Zanieczyszczona jest też woda morska. Mieszkańcy stoją w kolejkach po wodę i jedzenie, obowiązują zapisy, a czeka się dwa dni… Mariupolczycy nie mogą wyjechać z miasta, by na własną rękę zaopatrzyć się w wodę czy pożywienie. Okupanci stworzyli z miasta ogromne getto i nikt nie może z niego wyjechać.

    Jak informuje Andriuszczenko, Rosjanie od prawie dwóch miesięcy wywożą zwłoki z miasta do trzech ogromnych mogił poza nim. Ale nadal więcej ciał jest w mieście nim tych wywiezionych. Odnotowano już pierwsze przypadki chorób, a w mieście nie ma ani leków, ani lekarzy, ani szczepionek. W takiej sytuacji zwykła dyzenteria może zakończyć się śmiercią chorego.

     

    WiadomościWojna na Ukrainie. Epidemia w Mariupolu!