Obywatel Czech zakażony koronawirusem uciekł z karetki stojącej przed szpitalem w Tychach, a następnie wsiadł do taksówki i kazał kierowcy jechać do domu. Taksówkarz zawiózł go na komendę policji. Mężczyzna został aresztowany i usłyszał zarzut spowodowania zagrożenia epidemiologicznego i szerzenia się choroby zakaźnej.
Do niecodziennego zdarzenia doszło przed szpitalem w Tychach. 49-letni obywatel Czech był przewożony karetką pogotowia do szpitala, gdzie miał mieć wykonany zabieg chirurgiczny nogi. Mężczyzna uciekł jednak sprzed szpitala i zamówił taksówkę.
Nerwowe zachowanie mężczyzny i kłopot z porozumieniem spowodowały, że taksówkarz zaniepokoił się stanem 49-latka i zamiast do domu zawiózł go na komendę policji. Tam mężczyzna ponownie zaczął uciekać. Kierowca taksówki powiadomił o całym zajściu funkcjonariuszy policji, a ci skutecznie uniemożliwi podejrzanemu ucieczkę.
Taksówkarz został poinformowany, że wieziony przez niego pasażer jest zarażony koronawirusem i w związku z tym powinien jak najszybciej skontaktować się z sanepidem. Obywatela Czech przejęła kolejna karetka pogotowia. Policjanci ustalają listę osób, z którymi zakażony mógł mieć kontakt.
Mężczyzna został przewieziony na Komendę Policji w Dąbrowie Górniczej, gdzie w specjalnie przygotowanym pomieszczenie z uwzględnieniem wszystkich wymogów sanitarnych został przesłuchany. Tam też odbyło się spotkanie sądu na posiedzeniu aresztowym.
Sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec 49-latka środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego na dwa miesiące.
Za sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej 49-latkowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: polsatnews.pl