W środę w rozmowie z dziennikarzem RMF FM prof. Miłosz Parczewski, specjalista chorób zakaźnych, członek Rady Medycznej przy premierze przyznał, że noszenie maseczek na wolnym powietrzu jest pobawione sensu. Wyniki badań wskazują, że na zewnątrz dochodzi do bardzo małej liczby zakażeń.
Prof. Miłosz Parczewski przyznał, że Polska cały czas znajduje się na wysokim poziomie zakażeń koronawirusem. Zdaniem eksperta dzieci, nawet z najmłodszych klas szkół podstawowych, nie powinny w kwietniu wracać do nauki stacjonarnej. Wyjątkiem może być regionalizacja obostrzeń. Jak mówił wirusolog, w sytuacji, w której na 100 tys. mieszkańców współczynnik zakażeń wynosiłby poniżej 50, a nawet poniżej 30, można byłoby spróbować wznowić działalność szkół dla uczniów klas I-III.
Pytany o przyjęcie szczepionki, prof. Parczewski przyznał, że jako mężczyzna zaszczepiłby się bez wahania. Gdyby był kobietą, miałby dużo wątpliwości. – Są różnice związane z płcią i ryzykiem choroby zatorowo-zakrzepowej – powiedział ekspert na antenie RMF FM. Jak poinformował Parczewski, w przypadku szczepionki firm AstraZeneca oraz Johnson & Johnson są już pierwsze wyniki badań, z których wynika, że mogą one powodować powstawanie przeciwciał przeciwkoheparynowych i zwiększać krzepliwość krwi.
Na pytanie o możliwość przywrócenia organizacji wesel, Parczewski przyznał, że byłoby to samobójstwo dla narodu. Trzecia fala koronawirusa, która przetacza się przez Polskę, w kwietniu przyniosła gwałtowny wzrost zakażeń i zgonów. Fala ta dotarła do szpitali, gdzie personel medyczny walczy o wydolność systemu opieki nad pacjentami.
– W maju będziemy jeszcze sprzątać po kwietniu, który jest straszny. Nie widzę możliwości jako zwykły lekarz, by pozwolić ludziom na takie imprezy – powiedział członek Rady Medycznej przy premierze.
Parczewski przyznał również, że jako pierwsze będą otwierane przestrzenie na zewnątrz, gdzie stosunkowo rzadko dochodzi do zakażeń. Niemieckie badania wykazały, że transmisja wirusów na wolnym powietrzu jest słaba.
