Siergiej Biesieda, szef Piątej Służby FSB, odpowiedzialnej za zbieranie informacji wywiadowczych za granicą, a więc i na Ukrainie, oraz Anatolij Boluch, szef Departamentu Informacji Operacyjnej tej służby trafili do aresztu domowego na polecenie prezydenta Władimira Putina.
“Putin jest wściekły” – napisał brytyjski “The Times”. Dowodem na to jest uwięzienie obu specjalistów od wywiadu. Informację ujawnił Andriej Sołdatow, specjalista od rosyjskich służb specjalnych, a potwierdził ją także Władimir Osieczkin, rosyjski emigrant i działacz praw człowieka. Na polecenie prezydenta miały być też przeprowadzone rewizje w ponad 20 miejscach w Moskwie u osób podejrzanych o kontakty z dziennikarzami.
Oficjalnie obaj zostali zatrzymani z powodu oskarżenia o sprzeniewierzenie środków przeznaczonych na działalność na Ukrainie, ale, jak uważa Osieczkin, prawdziwym powodem jest to, że podawali nieprawdziwe i niepełne informacje o sytuacji politycznej na Ukrainie oraz nastawieniu Ukraińców do Rosji. Sołdatow z kolei jest zdania, że wysłanie ich do aresztu domowego świadczy o tym, że Putin jest wściekły. Zrozumiał, że był przez cały czas okłamywany.
Piąta Służba FSB powstała pod koniec lat 90., za rządów Putina, który właśnie wtedy był dyrektorem FSB przez kilka miesięcy. Miała się zajmować przeprowadzaniem operacji w krajach byłego Związku Sowieckiego. Na przykład Biesieda był w Kijowie w lutym 2014 roku, kiedy podczas protestów przeciwko prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, powiązanemu z Kremlem, zastrzelono prawie 100 osób. Janukowycz w 2014 roku został objęty sankcjami przez Unię Europejską.
Biesieda i Boluch mieli przez kilka lat odgrywać bardzo ważną rolę w przygotowaniu operacji wywiadowczych na Ukrainie i planowaniu inwazji również. Jeśli więc Władimir Putin zdecydował się na aresztowanie ich obu, to oznacza, że po pierwsze zna już prawdę o sytuacji na Ukrainie, a po drugie – bardzo mu się ona nie podoba. Tak samo jak fakt, że został okłamany przez urzędników z najwyższych szczebli FSB.
