Więcej

    Śmierć dwóch trzynastolatek. Co się stało w lesie?

    Dwóch trzynastolatek szukała policja w całej Polsce – a znalazł je przypadkowy przechodzień w lesie pod Dobczynem, zwisające z gałęzi wierzby.

    Dziewczynki zaginęły 30 sierpnia. Jak informuje fakt.pl, mężczyzna wybrał się na spacer z psem i to podczas spaceru na polanie zobaczył zwisające z gałęzi wierzby dwie dziewczynki. W pierwszej chwili pomyślał, że to manekiny: miały bardzo staranny makijaż, obie były ubrane na czarno. Ten właśnie niezwykły wygląd dziewcząt zwrócił jego uwagę. Pod nimi leżały plastikowe doniczki. Mężczyzna był wstrząśnięty znaleziskiem.

    Dziewczynki przyjechały do Dobczyna prawdopodobnie pociągiem z Warszawy o 18.35. Jedna z nich była warszawianką, ale druga, Zuzia, pochodziła z Dobczyna. Nie poszły do domu Zuzi, tylko od razu do lasu, gdzie popełniły samobójstwo.

    Policjanci badający sprawę przyznają, że od początku mieli niepokojące informacje w tej sprawie. Teraz odtwarzają okoliczności od ich zaginięcia do znalezienia ciał w lesie.

    WiadomościŚmierć dwóch trzynastolatek. Co się stało w lesie?