Do wstrząsającego wypadku doszło we Wrocławiu. Kierowca nie zauważył mężczyzny pracującego w studzience telekomunikacyjnej – wystawała mu tylko głowa – i przejechał po nim.
W miniona niedzielę przed południem na ulicy Kazimierza Wielkiego, w pobliżu skrzyżowania z Krupniczą, były prowadzone prace w studzience telekomunikacyjnej. Wewnątrz był pracownik i wystawała mu tylko głowa.
Miejsce prac nie było w żaden sposób oznakowane. Jadący volkswagenem golfem kierowca nie zauważył głowy wystającej ze studzienki i najechał na mężczyznę, zahaczając o jego głowę podwoziem. Poważnie go zranił w głowę, jednak mężczyznę udało się uratować, mimo głębokich ran głowy – natychmiast po wypadku trafił do szpitala.
Wezwani na miejsce policjanci ustalili, że miejsce prac telekomunikacyjnych i otwarta studzienka nie zostały w żaden sposób oznakowane i zabezpieczone, więc kierowca ich po prostu nie zauważył. Jednak także kierowca nie zachował wystarczającej ostrożności, bo powinien dostrzec wystającą głowę.
Dochodzenie w tej sprawie trwa.
Źródło: Fakt