Związek Nauczycielstwa Polskiego w sobotę 9 października organizuje protest w Warszawie. To wyraz sprzeciwu wobec zmian planowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki w Karcie Nauczyciela, które ich zdaniem tylko utrudnią pracę nauczycielom.
Protestów w zasadzie będzie kilka, bo zgodnie z wytycznymi sanepidu w demonstracji może wziąć udział co najwyżej 150 osób. Dlatego, jak wyjaśnił szef ZNP Sławomir Broniarz, demonstracji będzie kilka, za to mniejszych, zamiast jednej dużej.
Nauczycielom nie podoba się propozycja MEiN zmniejszenia liczby stopni awansu zawodowego nauczycieli z czterech do trzech – zamiast stażysty i nauczyciela kontraktowego byłby tylko jeden stopień. Mają wątpliwości co do wprowadzenie przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli zamiast średniego, które miałoby być ustalane na podstawie kwoty bazowej ogłaszanej corocznie w ustawie budżetowej. Miałoby ono wynosić dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego – 140 proc., nauczyciela mianowanego – 181 proc., nauczyciela dyplomowanego – 219 proc. kwoty bazowej.
Jednak zdaniem nauczycieli te zmiany tylko utrudnią im pracę. Monika Ćwiklińska z NSZZ Solidarność powiedziała “Faktowi”, że informacja ministerstwa o wzroście pensji o 1300 zł nie wiadomo, skąd jest wzięta, bo resort nie podał żadnych danych. Natomiast z ich wyliczeń wynika, że na zmianach skorzystaliby tylko stażyści, którzy zarabiają najmniej. Cała reszta nauczycieli straciłaby.
Nauczyciele nie zapowiadają strajku – na razie – choć przyznają, że minister Czarnek umie wzniecać nastroje strajkowe jak nikt. Jednak mimo kontrowersyjnych działań resortu traktują strajk jak ostateczność i mają nadzieję, że do tego nie będzie musiało dojść.
Ministerstwo także uważa, że strajku nie będzie, bo przedstawili we wrześniu swoje propozycje. Teraz do 8 października czekają na stanowiska związków zawodowych i samorządów terytorialnego.
Źródło: Fakt