Po zakończeniu Prezydium Sejmu wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że najbliższe posiedzenie Sejmu zostało przełożone na 18-19 listopada. Wniosek o odłożenie obrad złożyło Prawo i Sprawiedliwość.
Najbliższe posiedzenie Sejmu miało odbyć się w środę i czwartek, 4-5 listopada. Na wniosek złożony przez PiS zostało jednak odroczone na 18-19 listopada. Tak zdecydowało Prezydium Sejmu, które zakończyło spotkanie we wtorek około południa.
Oficjalnym powodem, dla którego posiedzenie zostało odroczone jest rozwój pandemii i zagrożenie epidemiczne. Tymczasem na poprzednim posiedzeniu, Sejm pracował nad ustawami covidowymi, które mają pomóc ludziom w walce z epidemią koronawirusa i jej skutkami. Na rozstrzygnięcie czekają branża gastronomiczna, czy targowa.
– Dowiedzieliśmy się, że Sejm nie może się odbyć, bo jest rozwój pandemii. Przez ostatnie tygodnie jest sytuacja trudna, ale Sejm jest przygotowany na to, żeby pracować zdalnie i powinniśmy pracować po to, żeby te pilne ustawy przyjmować – powiedziała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Wewnętrzne tarcia w PiS blokują prace Sejmu. Izba zbierze się dopiero za dwa tygodnie. Tymczasem na pilną pomoc czeka wiele gałęzi gospodarki, w tym branża targowa, która jest na skraju bankructwa. Rozmawiałyśmy dziś z przedstawicielami targów o ich sytuacji i planie ratunkowym. pic.twitter.com/NZpDQf6dQf
— Małgorzata Kidawa-Błońska (@M_K_Blonska) November 3, 2020
Tymczasem wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS, Ryszard Terlecki twierdzi, że obrady Sejmu zostały przełożone z uwagi na wysoki poziom zakażeń koronawirusem, również wśród pracowników Sejmu.
Nieoficjalnie mówi się, że w Zjednoczonej Prawicy nastąpiło załamanie i PiS nie ma większości w Sejmie. Procedowana miała być między innymi prezydencka ustawa w sprawie aborcji, której z pewnością nie poprze opozycja. Projekt nie zyskał również uznania partii rządzącej i nie ma większości w Sejmie.
Już wcześniej Włodzimierz Czarzasty (Lewica) przewidywał odroczenie obrad Sejmu o co najmniej dwa tygodnie. Jednym z powodów jakie wskazywał był właśnie prezydencki projekt ustawy, a także chęć przeczekania protestów odbywających się na ulicach polskich miast oraz projekt ustawy złożony przez Lewicę dotyczący niekarania kobiet dokonujących aborcji.
– To się chyba wymknęło Kaczyńskiemu spod kontroli. Najpierw rozpalił emocje w środku pandemii, zamiast z pandemią walczyć. Teraz szuka jakiegoś rozwiązania, jakiegoś kompromisu – powiedziała na antenie TVN24 Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej.
Swojego oburzenia nie krył również rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec, który na swoim profilu na Twitterze napisał ” PiS odwołuje jutrzejsze posiedzenie Sejmu bo nie mają większości dla projektu ustawy Dudy. Tak kończy się „jesienna ofensywa Kaczyńskiego”. Władza wypada mu z rąk”.
PiS odwołuje jutrzejsze posiedzenie Sejmu bo nie mają większości dla projektu ustawy Dudy. Tak kończy się „jesienna ofensywa Kaczyńskiego”. Władza wypada mu z rąk.
— Jan Grabiec (@JanGrabiec) November 3, 2020
Z kolei Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) uznał, że posiedzenie Sejmu byłoby bezcelowe, bo prezydencki projekt ustawy niczego nie zmienia, tylko wprowadza jeszcze większy chaos.
Źródło: tvn24.pl