Międzynarodowy Fundusz Walutowy wysłał swoich ekspertów do pierwszego kraju, który zbankrutował z powodu wojny z Ukrainą. To Sri Lanka. Wzrost cen w połączeniu z trudna sytuacja gospodarczą i polityczną spowodował, że kraj praktycznie jest bankrutem.
Eksperci Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego zamierzają pomóc temu południowoazjatyckiemu krajowi i misja MFW pracuje już w Kolombo, stolicy kraju. Jednak nie będzie to łatwe zadanie, bo wojna wywołana przez Rosję na Ukrainie to tylko jeden z kilku elementów stanowiących o fatalnej sytuacji gospodarczej kraju – ale ten, który przeważył szalę.
Na Sri Lance od kilku lat trwa kryzys gospodarczy, bo kraj wymaga daleko idących reform gospodarczych, na które do tej pory się nie zdecydował. Sytuację pogorszyła pandemia i antyrządowe protesty, które trwają od kilku tygodni. Premier w poniedziałek został zdymisjonowany właśnie z ich powodu, a sytuacja jest z dnia na dzień jest coraz gorsza – rezerwy walutowe kraju to zaledwie 50 mln dolarów. W takiej sytuacji wojna na Ukrainie i wzrost cen żywności oraz paliw na światowych rynkach były gwoździem do trumny gospodarki Sri Lanki.
MFW zapowiada konieczność reform gospodarczych kraju, obiecuje także pomoc finansową, jednak zdają sobie sprawę z tego, że tu nie chodzi tylko o złe zarządzanie krajem – pandemia, a później wojna są dla krajów o niskich dochodach i niezbyt rozwiniętej gospodarce wyjątkowo trudne do przetrwania.
Eksperci obawiają się, że Sri Lanka jest tylko pierwszym z wielu krajów, których gospodarka padnie z powodu wojny, jak informuje brytyjski “The Guardian”. David Malpass, prezes Banku Światowego, zwrócił uwagę, że sytuacja krajów najsłabszych gospodarczo jest wyjątkowo trudna z powodu nagłych podwyżek cen energii, nawozów i żywności, a także prawdopodobieństwa wzrostu stóp procentowych, którym mogą nie podołać
Jak twierdzi ONZ, taka sytuacją jest zagrożonych 107 krajów, w tym Egipt czy Tunezja, które mają teraz ogromne problemy z powodu braku pszenicy – importowały ja właśnie z Rosji i Ukrainy. Oba kraje prowadzą już rozmowy w tej sprawie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Z kolei Pakistan, który także znajduje się na tej liście, wprowadził przerwy w dostawach prądu, bo koszt importowanej energii jest zbyt wysoki. Zagrożona jest także Turcja, w której inflacja wynosi już 70 proc., a zarządzanie krajem, jeśli chodzi o gospodarkę, eksperci określają delikatnie “niekonwencjonalnym podejściem”. W tej sytuacji takie podejście to poważne zagrożenie dla gospodarki tego kraju.