43-letni potentat w branży nieruchomości, Ole Martin Braathen, spędzał weekend na nartach, gdy na niego i jego towarzyszy zeszła lawina. Gdy udało się go odkopać spod śniegu, na ratunek było już za późno.
4 lutego milioner wybrał się do ośrodka narciarskiego Albona w Kloesterle (kraj związkowy Vorarlberg) razem z trzema przyjaciółmi i niemieckim certyfikowanym przewodnikiem snowboardowym. Chcieli zjechać ze szczytu Knoedelkopf, jak ustaliła policja. I to właśnie podczas zjazdu zeszła lawina, która porwała ze sobą milionera.
Mężczyzna został przysypany około dwumetrową warstwą śniegu. Odkopano go już po 10 minutach – niestety, mimo natychmiastowego rozpoczęcia reanimacji, nie udało się go uratować. Lekarz śmigłowca sanitarnego, który po niego przyleciał, mógł tylko stwierdzić zgon.
Norweski milioner był jedną z dziewięciu ofiar lawin, które zeszły w ten weekend w Alpach. Ich powodem są obfite opady śniegu w Austrii. Ofiary zginęły w trzech różnych wypadkach w Vorarbergu i Tyrolu. Wśród ofiar jest co najmniej czterech doświadczonych narciarzy i 42-letni instruktor narciarski, co dowodzi, że nawet ogromna wiedza, doświadczenie i odpowiednie wyposażenie w sprzęt nie są w stanie ustrzec przed lawiną.