Więcej

    Na Śląsku powstaje osiedle dla osób bezdzietnych

    Na Śląsku planowane jest nowe osiedle domów do wynajęcia. Jak zapowiada deweloper, całe osiedle będzie przeznaczone wyłącznie dla singli i par bezdzietnych.

    O nowym pomyśle deweloperskim informuje portal Bankier.pl, powołujący się  na pracownię architektoniczną Ekotektura. To właśnie ona ma zaprojektować domy, w których znajdą się po dwa mieszkania o powierzchni ok. 50 mkw. Poszczególne budynki nie będą oddzielone od siebie ogrodzeniem, a pomiędzy domami nie powstaną place zabaw dla dzieci, czy boiska.

    Jak zapowiada deweloper mieszkania będą przeznaczone tylko dla osób bezdzietnych. W sytuacji, kiedy w jakiejś rodzinie pojawi się dziecko, deweloper nie przedłuży umowy najmu.

    Czy takie rozwiązanie i dzielenie społeczeństwa ma sens? Czy planowana inwestycja ma szansę na powodzenia i czy będą chętni na najem mieszkań?

    Jak wskazuje pośredniczka z agencji nieruchomości Fidom Dominika Podsiadła, bezdzietnych klientów nie brakuje. Średnio co dziesiąta osoba dysponująca mieszkaniem na wynajem wskazuje, że szuka bezdzietnego lokatora. Przebywanie dzieci w mieszkaniu, zwłaszcza małych, wiążę się z dodatkowymi kosztami ponoszonymi przez właściciela w zakresie odświeżenia i renowacji lokalu. Bardziej niepożądanymi lokatorami od rodzin z małymi dziećmi są jednak studenci – przynajmniej tak było do czasy wybuchu pandemii.

    Jak zauważa portal, propozycja mieszkań dla osób bezdzietnych nie jest pierwszą tego rodzaju ofertą na polskim rynku nieruchomości. Osiedla kierowane do przedstawicieli określonych grup  społecznych powstawały już wcześniej. We Wrocławiu i podwarszawskich Łomiankach powstają osiedla dla katolików. Jak podaje inwestor, dwie trzecie mieszkań są już sprzedane lub zarezerwowane.

    Sylwia Zborowska z biura inwestora Osiedle Przystań Łomianki wskazuje, że osiedla dedykowane nie są hermetycznie zamknięte. Nie opierają się również na tworzeniu ideologicznych wspólnot i nie zakładają izolacji społecznej.

    Wrocławski architekt Zbigniew Maćków przekonuje, że określone grupy lokatorów muszą mieć zapewnione warunku do realizacji swoich życiowych i mieszkaniowych wymagań. Budynki dedykowane określonym grupom społecznym powinny jednak pozostawać w relacji z różnorodnym otoczeniem. – Kolokwialnie mówiąc, miasto, a co za tym idzie jego cząstka, jaką jest osiedle, powinno być jak jajecznica. Składać się z wielu składników społecznych i być dobrze wymieszane. Inaczej nie budują się właściwe relacje społeczne i powstają getta ludzi zamożnych czy biednych, co sprzyja dalszym patologiom – wskazuje architekt cytowany przez portal Bankier.pl.

    Maćków wskazuje, że budowanie całych osiedli dedykowanych tworzy monokulturę, która może stać się czynnikiem patogennym, prowadzącym do budowania złych relacji społecznych.

    Podobną opinię przedstawia dr Maciej Zathey, dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego, który wskazuje, że takie rozwiązanie to tworzenie współczesnych gett. – Potrzebujemy społeczeństwa inkluzywnego, czyli włączającego, empatycznego, dającego szansę funkcjonowania we wspólnocie. Inaczej nie zbudujemy kapitału społecznego. Świadoma polityka przestrzenna powinna wykluczać taki absurd. Mamy dziś nadto wykluczenia przestrzennego, choćby grodzonych osiedli i negatywnej segregacji ze względu na zamożność i ubóstwo – mówi dr Zathey.

    Dr Michał Lutostański, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej wskazuje, że człowiek jest istotą społeczną, a budowanie osiedli dedykowanych określonej grupie prowadzi do segregacji i zaburzenia interakcji społecznych. Zdaniem socjologa, takie dzielenie jest wcielaniem w życie wizji z książek George’a Orwella.

    WiadomościNa Śląsku powstaje osiedle dla osób bezdzietnych