Więcej

    Miedwiediew znów straszy upadkiem Ukrainy. Pokazał mapę

    Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew nie ustaje w szerzeniu fake newsów pod adresem Europejczyków za to, że pomagają Ukrainie i szkodzą Rosji. Teraz na swoim profilu na Telegramie opublikował dwie mapy Ukrainy. Na jednej z nich kraju praktycznie nie ma.

    Jak informuje Onet, na pierwszej mapie Miedwiediew pokazał granice Ukrainy sprzed 2014 roku. Na drugiej kraj praktycznie nie istnieje: wschodnia i południowa część wchodzi w skład Rosji, zachodnia jest podzielona między Polskę, Węgry i Rumunię. Węgry dostałyby Użhorod, Rumunia Czerniowce i Winnicę, a resztę – Polska. Ukraina jako taka ograniczałaby się wyłącznie do obwodu kijowskiego. I co ciekawe, na mapie nie przewidziano zdobyczy terytorialnych dla Białorusi, która przecież też graniczy z Ukrainą, a jest wiernym sojusznikiem Rosji.

    Komentując swojego fake newsa Miedwiediew stwierdził, że pierwsza mapa jest efektem pracy “uszkodzonego przez psychotropy” mózg prezydenta Zełenskiego, robiąc aluzję do kłamstw rozpowszechnianych przez rosyjską propagandę o jego uzależnieniu od narkotyków. Kompletnie przy tym pomija fakt, że to nie Zełenski decydował o granicach Ukrainy w 1991 roku po upadku Związku Radzieckiego, bo był wówczas jeszcze w szkole średniej.

    Współdecydowała o tym natomiast Rosja. ówczesny prezydent Borys Jelcyn podpisał układ białowieski sankcjonujący upadek ZSRR i powstanie Wspólnoty Niepodległych Państw. W 1994 roku, podpisując Memorandum Budapeszteńskie Rosja ponownie zobowiązała się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.

    Drugą mapę, tę, na której Ukraina została podzielona między sąsiadów, przygotowali zachodni analitycy, jak twierdzi Miedwiediew. Ale nie podaje, jacy analitycy i z jakiego kraju – by uniknąć zaprzeczeń ze strony konkretnych krajów i jednostek.

    To nie pierwsza próba wbicia klina między Ukrainę a kraje z nią sąsiadujące – i kolejna nieudana, bo wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że to tylko prymitywna propaganda, oddająca jedynie pobożne życzenia Rosji o upadku Ukrainy.

    Miedwiediew jednak nie ustaje w wysiłkach. W kolejnej swojej “złotej myśli” zacytowanej przez Onet napisał: “Cała obecna polityka Europejczyków wobec Rosji to odrażający koktajl aroganckiego chamstwa, infantylizmu nastolatka i prymitywnej głupoty. Najpierw ogłosili zamiar surowego ukarania Rosji za jej chęć obrony cierpiących ludzi i zabezpieczenia swoich długofalowych interesów. Zdecydowali jak zawsze, rozerwać rosyjska ekonomikę na strzępy. Pozbawić pieniędzy z eksportu surowców energetycznych. I wprowadzili totalne sankcje na wszystko, co płonie. Macie! Nie ma znaczenia, że ​​Europa ma ogromny przemysł, rozwinięte rolnictwo, a obywatele Unii Europejskiej chcą mieszkać w ciepłych domach z wodą. Najważniejsze – niech Rosjanie cierpią!

    Później się opamiętali. Przypomnieli sobie, że zimy nikt nie odwołał, a alternatywne dostawy gazu, ropy naftowej i węgla są albo drogie, albo nie do zrealizowania. Zorientowali się, jak trudno siedzieć na trzech stołkach, w rodzaju: pomagamy Ukrainie, szkodzimy Rosji, a o swoich ludzi i ekonomikę też zadbamy.

    Ogólnie wyszło nieładnie. Żółto-błękitna histeria sprowokowała ciężką biegunkę ze strachu przed zamarznięciem w ich zimnych mieszkaniach, podczas patrzenia przez zamarznięte okno na gasnącą produkcję. To prawda, że ​​europejscy mędrcy proponują leczenie biegunki sprawdzonym lekarstwem: zwiększeniem dostaw broni dla reżimu kijowskiego i wojną do zwycięskiego końca. No cóż. Niedługo nadejdą chłody…”.

    WiadomościMiedwiediew znów straszy upadkiem Ukrainy. Pokazał mapę