Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej skomentował umieszczenie Viktora Obrana na liście wrogów Ukrainy. Napisał w mediach społecznościowych, że “Ukraina bezceremonialnie pakuje się Europie na szyję”.
Chodzi o ujęcie Viktora Orbana w zestawieniu osób, których działania noszą znamiona zbrodni przeciwko narodowi ukraińskiemu, ale też przeciwko pokojowi na świecie i prawu międzynarodowemu. Takie zestawienie przygotował ukraiński portal Mirotworiec (peacemaker).
Obecność Orbana w tym zestawieniu w zasadzie nie powinno dziwić, bo Węgry, mimo że są członkiem UE, wyraźnie wspierają Rosję. Zakazały transportu broni na Ukrainę przez swoje terytorium, nie mają oporów, by za rosyjską ropę płacić w rublach i nadal zamierzają ją kupować, a sam Orban bardzo ostrożnie wypowiada się o wojnie na Ukrainie – na przykład wbrew faktom wątpi, że masakra w Buczy to dzieło Rosjan.
Nic więc dziwnego, że Miedwiediew wziął go w obronę, gdy Ukraina umieściła Orbana na swoistej “liście wstydu”, jak poinformowała agencja RIA Nowosti. Według niego jak sytuacja dalej będzie się tak rozwijała, to wkrótce “ukraińscy naziści” osobiście dokonają masakry niepożądanych przywódców. A zdaniem Miedwiediewa Ukraina za niepożądanego może uznać dosłownie każdego – tu zwrócił się do prezydentów i premierów także Francji, Niemiec i Włoch ostrzegając, by się strzegli, bo i oni staną się podejrzani.
https://twitter.com/rianru/status/1521038782576930819
Internauci jednak nie szczędzili Miedwiediewowi kąśliwych komentarzy za tę opinię. Padały przypuszczenia, że przeżywa, bo to nie on przytuli miliardy na pomoc Ukrainie, nie chce nosić zamiast firmowych spodni i sportowych butów wyrobów rosyjskich firm – lub też niepokoi go los jego winnic w Toskanii. Kilka pytało też, od kiedy to on się tak martwi o Europę i radziło, by lepiej dla odmiany zatroszczył się o swój własny kraj.