To już nie pierwszy raz, gdy białoruski dyktator powtarza zgodnie z nakazami kremlowskiej propagandy, że Polska, przy pomocy NATO, przymierza się do zajęcia zachodniej Ukrainy i Białorusi.
Praktycznie od rozpoczęcia ataku na Ukrainę rosyjska propaganda obrała sobie straszenie Polską za jedną z głównych metod odwrócenia uwagi od własnej agresji. Według absurdalnych tez Kremla Polska szykuje się do zajęcia zachodniej Białorusi i Ukrainy do granic z 1939 roku. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, doszukał się zapowiedzi agresji w wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, a Aleksandr Łukaszenka rozpoczął rekrutację do Wojsk Obrony Terytorialnej Białorusi twierdząc, że to z powodu rzekomego zagrożenia agresją Polski.
Teraz po raz kolejny Łukaszenka poruszył temat rzekomej planowanej polskiej agresji podczas spotkania z Władimirem Putinem 23 maja. Jak podaje Wirtualna Polska, podczas spotkania w Soczi z prezydentem Rosji miał powiedzieć, że Polska i NATO podejmują kroki, by podzielić Ukrainę i wejść do jej zachodniej części, tak jak to zrobili przed 1939 rokiem. Budzi to jego zaniepokojenie, bo to jest strategia, którą Polacy mogą zastosować także w zachodniej Białorusi.
Według agencji TASS Łukaszenka powiedział też, że Ukraińcy jeszcze będą prosić Białoruś i Rosję, aby nie pozwolili na oderwanie od Ukrainy jej zachodniej części. W kontekście trwającej i wywołanej przez Rosję wojny we wschodniej części Ukrainy, bezprawnym zajęciu przez nią ukraińskiego Krymu i Donbasu oraz wykorzystywania do ataków na Ukrainę terenów Białorusi stwierdzenie Łukaszenki brzmi co najmniej absurdalnie.
https://twitter.com/the_newtimes/status/1528756012819238912
Te irracjonalne komunikaty przeciwko Polsce płynące z Kremla to oczywiście efekt pomocy świadczonej przez nasz kraj walczącej Ukrainie i modelowej współpracy, jaka połączyła Polskę i Ukrainę. Taki sojusz nie może się podobać Rosji i jej zwolennikom, więc starym radzieckim zwyczajem kremlowscy propagandyści starają się skłócić sojuszników, dla wzmocnienia przekazu wykorzystując także Białoruś. Najwyraźniej nie zdaja sobie sprawy z tego, że czas skuteczności takich działań już minął w chwili, gdy wszyscy zainteresowani, w tym także Białorusini i Ukraińcy, zorientowali się, że to nieprawda.