Więcej

    Kubuś Puchatek a zoologia. Ile w nim jest z prawdziwego niedźwiedzia?

    18 stycznia obchodzimy Dzień Kubusia Puchatka – misia, którego kochają wszystkie dzieci. Ile jednak Kubuś ma wspólnego z prawdziwymi misiami? Na to pytanie potrafi odpowiedzieć prof. Piotr Tryjanowski, kierownik Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

    Miś stworzony przez brytyjskiego pisarza Alana Alexandra Milne’a to bohater dziecięcych zabaw i twórca prostych prawd o życiu. To także jeden z najsilniej utrwalonych w naszej kulturze obrazów niedźwiedzia. Czy jednak twórca książek o Puchatku posiłkował się sprawdzoną wiedzą przyrodniczą przy tworzeniu swojej postaci?

    – Nie, i wcale nie musiał – odpowiada prof. Tryjanowski. – Przecież książka, jeśli nie ma charakteru reportażu czy innego dokumentu, to owoc wyobraźni autora. Ma zachęcać do lektury i jak w tym konkretnym wypadku, uczyć i bawić dzieci.

    Tym niemniej podczas lektury książki, czy podczas oglądania jej filmowej adaptacji, parę pytań o aspekty biologii niedźwiedzi rodzi się niejako same. Na przykład, czy niedźwiedź mógłby się zaprzyjaźnić z prosiaczkiem, osiołkiem, tygrysem albo sową czy królikiem? Czy mógłby z człowiekiem?
    – Niedźwiedzie to generalnie samotniki – zauważa poznański zoolog. – Zatem te przyjaźnie to raczej element nieposkromionej wyobraźni autora. Jeśli spotykamy je w grupach, to w zasadzie bardzo niewielkich i najczęściej to po prostu rodzina: matka z młodymi. Wśród amatorów egzotycznych zwierzątek domowych obserwowano czasem przypadki spoufalenia między człowiekiem, a niedźwiedziem, kończyły się one jednak nierzadko tragicznie. Dlatego nie polecam prób nawiązania przyjaźni z dzikimi misiami.

    A może niedźwiedzie rzeczywiście są istotami o Bardzo Małym Rozumku?
    – Nie sądzę! – zauważa profesor. – Przecież muszą podejmować wędrówki, rozglądać się za jedzeniem, no i „rządzić lasem”. Tam rozum się bardzo przydaje! Pewnie, jak u ludzi, tak i u niedźwiedzi są osobniki bystrzejsze i życiowe fajtłapy, choć te pewnie już dawno wyeliminowałby dobór naturalny. Pamiętajmy, że cechy biologiczne są zróżnicowane pomiędzy osobnikami. Gdybym miał odpowiedzieć językiem Milne’a, to rozwiązaniem jest jedno ze zdań Kubusia Puchatka: Są tacy, co mają rozum, a są tacy, co go nie mają, i już.

    Pozostaje zatem do rozstrzygnięcia ostatnia ważna kwestia: czy niedźwiedzie rzeczywiście jedzą miód? A jeśli tak, to skąd go biorą?
    – Oj, to kulturowo chyba największy wpływ Puchatka na nasze postrzeganie niedźwiedzi – uśmiecha się prof. Tryjanowski. – Tak, pamiętam, że Puchatek jadał miód nawet prosto ze słoika. Sprawa w naturze jest jednak dużo bardziej skomplikowana. Na pewno nie jest tak, że miód jest jedynym czy choćby ulubionym pokarmem niedźwiedzi. Badania pokazują, że misie owszem, jedzą go, ale ich dieta jest bardzo zróżnicowana. To przecież szczytowe drapieżniki, które potrafią zapolować na duże ryby i na jelenie, a jak trzeba, to dietę uzupełnią jagodami. Zależy to od oferty sezonowej środowiska. Jeśli zaś chodzi o sam miód, to poprawniejsze byłoby stwierdzenie, że niedźwiedzie… zjadają całe ule. Opisywano przypadki zniszczeń pasiek w Finlandii czy Estonii, lecz u nas to daleko rzadsze zjawisko. Niedźwiedzie niszczą ule po to, by dostać się do pszczół i larw, bo to właśnie one są doskonałym źródłem białka, a sam miód to co najwyżej słodka przyprawa.

    Najmłodsi czytelni muszą więc pamiętać, że książka o Kubusiu Puchatku to nie podręcznik zoologii i czerpanie z niej, jak i zresztą innych książek popularnych, wiedzy specjalistycznej – nie jest dobre.
    – Jeśli jednak prowokuje do zadawania pytań, do poszukiwania zależności pomiędzy elementami natury, to już coś – podkreśla prof. Tryjanowski. – Bo dobra książka ma nie tylko ciekawić, ale i inspirować. Alanowi A. Milne zdecydowanie się to udało.

    Źródło: UPP
    WiadomościKubuś Puchatek a zoologia. Ile w nim jest z prawdziwego niedźwiedzia?