Państwa członkowskie obawiają się, że Rosja potraktowałaby przekazywanie najcięższej broni na Ukrainę jak wypowiedzenie wojny. Dlatego miały zawrzeć nieformalne porozumienie, że pewnych rodzajów broni nie będą jej dostarczać.
Jak podała Wirtualna Polska, powołując się na doniesienia niemieckiej agencji DPA, NATO obawia się, że dostarczanie Ukrainie zachodnich czołgów i samolotów bojowych zostanie uznane przez Rosję za przystąpienie do wojny. Wtedy Rosja mogłaby podjąć wobec krajów dostarczających taką broń kroki odwetowe, co oznaczałoby w praktyce wybuch trzeciej wojny światowej. I to dlatego Ukraina nie dostaje tego rodzaju sprzętu.
Rzecznik NATO nie potwierdził tej informacji, stwierdził jedynie, że kraje członkowskie same podejmują decyzję co do jakości i ilości dostaw sprzętu na Ukrainę. Jednak niemiecka gazeta “Die Zeit” również pisze o nieformalnym porozumieniu krajów NATO. Podaje jednak inny powód: niektóre państwa obawiają się, że w przypadku ataku Rosji nie otrzymają od pozostałych członków pełnego wsparcia. Zdaniem “Die Zeit” to właśnie dlatego Polska zrezygnowała z przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29 ponad dwa miesiące temu.
Podobnego zdania są Amerykanie – generał Tod D. Wolters, naczelny dowódca sił zbrojnych USA w Europie, przyznał jeszcze w marcu, że przekazanie MiG-ów mogłoby zostać źle zrozumiane przez Rosję i mogłoby doprowadzić do eskalacji napięcia, jak przypomina “Die Zeit”. Pośrednio takie podejście potwierdził prezydent Francji Emmanuel Macron, który również w marcu, podczas szczytu państw NATO poświęconego Ukrainie powiedział, że należy uważać, by nie przekroczyć granicy, za którą będzie się już stroną w tej wojnie. I to dlatego, by nie przekroczyć tej granicy, Ukraina nie dostaje ciężkiej broni, takiej jak samoloty, uważa “Die Zeit”.
Jednak czy rzeczywiście? 19 kwietnia John Kirby, rzecznik Pentagonu, przyznał – jak podała “Rzeczpospolita” – że Ukraina ma więcej samolotów niż dwa tygodnie wcześniej. Nie chciał jednak powiedzieć, co to za samoloty. Informacje potwierdził też na jednej z konferencji prasowych prezydent Wołodymyr Zełenski, ale odmówił odpowiedzi na pytanie, skąd ma te samoloty. Według przypuszczeń mediów mogą to być te MiGi, które Polska chciała ofiarować Ukrainie, jednak strona polska także odmówiła odpowiedzi na to pytanie.
Bardzo prawdopodobne jest więc, że na Ukrainę jest przekazywana nieco inna broń niż to podają oficjalne komunikaty, ale nikt tego oficjalnie nie chce potwierdzić ze względu na Rosję. Jak powiedział pytany o to rzecznik polskiego rządu Piotr Müller: “tego typu rzeczy potrzebują ciszy”.